Kiedy po dwóch tygodniach pobytu w klinice, mimo starań lekarzy i mojej zgody na wykonanie testów, badań oraz szczegółowych analiz mających dać odpowiedź na pytanie dlaczego stan kotki nie ulega poprawie, Mała odeszła. Zastanawiałam się jak mam Ją pożegnać, by osoby śledzące pracę Fundacji nie doszukiwały się znowu w tej śmierci sensacji.
Doprawdy, nie bardzo ostatnio rozumiem zachowanie naszych Sympatyków, bo przecież wspierają nas przekazując 1 % lub fanty na bazarki, a zachowują się i reagują tak, jakby kompletnie obca była im wiedza, jakie u nas panują zasady i jak wgląda codzienna praca.
Zytka odeszła, nie na robaczycę, nie na panleukopenię, tylko niestety na fipa.
Rodzi się pytanie, dlaczego w ostatnim czasie koronawirus mutuje w tym kierunku? Nie ja jestem od zlecania i przeprowadzania badań klinicznych, ale ostatnio rejestruję wzmożoną liczbę występowania fipa w całej Polsce.
Kociarze wiedzą, że Fundacja, dzięki mojej zapobiegliwości, posiada bezcenny lek wspomagający w leczeniu fipa – Fosprenil. Dlatego dzwonią o pomoc dla swoich podopiecznych. Oczywiście, kiedy choroba jest w początkowym stadium jest szansa na ratunek, kiedy jednak zaczyna zbierać się płyn, szanse na sukces są minimalne, a raczej już ich nie ma.