Ta wiedza wbita jest na twardo w świadomość każdego, kto tylko choćby jeden raz miał okazję czy też przyjemność nawiązać kontakt z fundacją, iż w naszej gromadzie nie ma prawa ani tym bardziej racji bytu żadna nonszalancja w kwestii wsparcia od darczyńcy. Nie jest istotne, czy oferta dotyczy karmy, żwirku, narzędzi niezbędnych w pracy codziennej czy też leków. Tym bardziej jeśli posiadamy wiadomość, że darowizna jest z krótkim terminem ważności. Wiemy doskonale, że przy takim obłożeniu kotami, szczególnie tymi, które z etykietką „nieadopcyjne” siedzą w domach tymczasowych, jakie one trwale generują koszty.
Każda pomoc jest na wagę złota i nie mam zamiaru marnować żadnej okazji unosząc się dziwnym honorem, że produkty te są gorsze czy mniej pomocne. Cenne szalenie jest zachowanie szczególnie zaprzyjaźnionych klinik czy farmaceutów, którzy mimo codziennych obowiązków mają chęć wykonać dodatkową pracę, by sprawdzać z listą otrzymaną od fundacji jakie specyfiki będą dla naszych kotów przydatne. Weterynarze mają pod tym względem łatwiej, są przecież nieustannie w temacie, leczą nasze koty, znają doskonale tryby jakie stosujemy, poziom usług i skalę na jaką ratujemy. Oni rozumieją poziomy naszej pracy, troskę jaką przykładamy do każdej kociej istoty, parasol medyczny nie tylko w kwestii stricte medycznej, ale wszelkie stosowane probiotyki, witaminy, suplementy.
Pamiętajmy, że Kocia Mama chroni te najbiedniejsze, co automatycznie przekłada się na wybitnie chore, zaniedbane, takie, którym zwraca się zdrowie nie tylko wykonując zabieg, operację czy specjalistyczne diagnostyczne badanie. Medycyna weterynaryjna nieustannie się rozwija, współpracujący z fundacją lekarze nie żałują ani budżetu, ani czasu na doskonalenie swoich umiejętności, zdobywanie wiedzy poprzez udział w szkoleniach.
Przełożenie zadaniowe jest wprost proporcjonalne do aktywności osobistej, a finalnie największą korzyść z ich rozwoju czerpią koty. Kiedy więcej się umie, kiedy bagaż doświadczeń rośnie, wtedy niestraszna jest nawet trudna niespodzianka podczas zabiegu. Wiedza i rozwój eliminują strach wynikający z zaskoczenia, reakcja i akcja alternatywna do typowej, pomaga błyskawicznie opanować każdą sytuację. Nigdy nie wiem, jaki przypadek trafi do Kociej Mamy i z jakim zdrowotnym problemem. Z lekami jest dokładnie tak jak z mlekiem dla osesków, muszą być zawsze pod ręką. Mam przestrzeń, w której w odpowiednich warunkach są gromadzone, więc przyjmuję od wszystkich, którzy wolą przekazać. Leczymy swoje prywatne koty na choroby przewlekłe, ale też okazjonalnie i bywa niejednokrotnie, że użyte w połowie opakowanie jest już dla naszego pupila zbędne. Bardzo dziękuję każdemu, komu włącza się tryb pamiętania o chorych futrzakach Kociej Mamy.