Za tą akcję odpowiedzialność ponosi Magda. Znamy się od prawie 20 lat, rzecz jasna, dzięki kotom. Któregoś dnia przybyła po zjawiskową trikolorkę i tak się zaczęło nasze wspólne niekiedy działanie. Obie jesteśmy dość mocno skierowane na społeczną pracę, ja z racji Fundacji, Magda natomiast kultywuje stare polskie tradycje i obyczaje będąc założycielką Rodu Dębowego Liścia.
Bywało, że czasem prowadziłyśmy razem rozmaite projekty albo łączyłyśmy na pewnym etapie lub w określonym zakresie.
Czasy, w których przyszło nam żyć nie należą ani do najspokojniejszych, najłatwiejszych, a tym bardziej do nudnych. Pandemia wyzwoliła w ludziach przeróżne emocje, w takim samym stopniu te złe, ale i dobre. Wolę realizować jako Kocia Mama zadania stymulujące pozytywnie przekładające się na energetyczną moc dodającą “pałera”.
Pewnego dnia usłyszałam pytanie: “Czy masz może jakieś fajne gadżety z przeznaczeniem dla Seniorów, organizujemy prezenty pod choinkę dla pensjonariuszy DPS? Trzeba przygotować 48 paczek.”. Błyskawicznie analizowałam informację, szybko przeglądając w pamięci fundacyjne zasoby. W każdym kącie siedziby zbunkrowane mam przeróżne przyda się oczekujące na swoją kolej na zagospodarowanie. Krążą już śmieszne historyjki ilustrujące moją zapobiegliwość, kiedy wolontariusz szuka jakiegoś konkretnego przedmiotu, zawsze zwraca się do mnie posiadaczki swoistej kolekcji rzeczy przeróżnych, typowych dla antykwariatu, lombardu, składu rzeczy kompletnie zbędnych, a jednak zawsze nadchodzi pora, kiedy te potocznie przez nas nazywane klamoty wyciągnięte na światło dzienne otrzymują drugie życie. Prośba- pytanie Magdy finalnie było strzałem w dziesiątkę, teraz bowiem fanty i dary, które kiedyś były dla mnie dość dużym kłopotem zostaną wykorzystane. Mam kilkanaście nowiutkich męskich koszul, a wiemy, że młodzież raczej tak się nie ubiera. Mam jakieś typowo babcine tuniki, nowiutkie jeszcze w firmowych opakowaniach. Już nawet nie pamiętam kto, kiedy i z jakiej okazji mnie tymi rzeczami obdarzył, teraz wreszcie zostaną użyte zgodnie ze swoim przeznaczeniem.
“Dziękuję, że otworzyłaś mi głowę i dołożyłaś roboty” – piszę do Magdy z żartem. Mam dość dużą ofertę, adekwatnie do sytuacji i potrzeby, wreszcie zwolnię półki.
I tym sposobem, nawet nie planując akcji, a tylko podejmując wskazaną inicjatywę, Fundacja Kocia Mama po raz już nie wiadomo który wchodzi w przestrzeń pomagania innym, tym razem Seniorom.
Tradycyjnie Emilka zaprojektowała plakat, a ja przy okazji świątecznych porządków, przeglądam kąty i zapomniane w nich klamoty, które w z pewnością wywołają radość na buziach obdarowanych. Pracowicie wchodzimy w ten szalony pełen rozmaitych przygotowań okres.