Urodziny Centerka zawsze były obchodzone 1 kwietnia, w tym roku załamano tradycję.
Piątek wieczór, przesycone artystyczną atmosferą kino Bodo. Sala mała, kilkanaście krzeseł, jakieś fotele i kanapy, miejsce już określa specyfikę zaglądających tu kinomanów. Impreza zamknięta, elitarna, goście tylko na specjalne zaproszenia, czuję się bardzo wyróżniona ja i oczywiście Fundacja Kocia Mama. Jesteśmy dobrze przygotowane, zadbała o to Emilka przygotowując pamiątkową laurkę, kilka słów skreślonych przeze mnie na tę okoliczność. Te gratulacje są inne, różnią się od typowych, zawsze piszę od serca, żadne tam okolicznościowe rutynowe formułki. Oni są warci szacunku, uznania, pochwały i tysiąca ciepłych słów.
Z ogromnym podziwem patrzę jak z roku na rok, dzięki empatii, pasji i zaangażowaniu coraz bardziej kwitnie organizacja prowadzona przez Mariusza i Magdę, niesamowitych liderów. Jak przekuwają na działanie niecierpliwość, pośpiech, obawę – typowe niepokoje i rozterki przywódców. Oni potrafią porwać, zmotywować, pokazać właściwą drogę. Nie wstydzą się swoich słabości, są przecież ludźmi z krwi i kości. Nie udają nikogo innego, potrafią nazwać uczucia, które nimi rządzą, są prawdziwi i to jest ich siła. Jednocześnie pełni pokory, skromności, choć już nie tak niepewni jak kilka lat temu. Już znają swoją siłę przebicia, potrafią nawet małe porażki przekuć na ogromne zwycięstwa.
W tym roku zamiast tradycyjnej fety, był pokaz filmu.
– Cóż to za pomysł? – pytała mnie Monika – Film dokumentalny na urodzinach?
– Nie piszmy opowieści, zobaczymy.
Trudnym, mocnym i zmuszającym do refleksji doświadczeniem była projekcja filmu, polecam bardzo wszystkim malkontentom. Opowieść o tym jak młody, wysportowany, aktywny wcześniej mężczyzna uczy się życia po amputacji obu rąk, powala. Ten film zapamiętam do końca swego życia, tym bardziej, że można było zamienić kilka słów z jego bohaterem. Nawet jeśli nie chcemy, zmusza do refleksji, ustala właściwie priorytety. Oszczędny w przekazie i formie, ma jednak niesłychaną wymogę i porusza wyobraźnię.
9 lat pracy Centerko ma za sobą. Jak się okazuje, razem obchodzimy te same jubileusze. Okrzepli w działaniu, z głowami pełnymi czasem trudnych pomysłów, prą do przodu niestrudzenie, odliczając dzień za dniem spędzony na wolontariacie. Wolni od patosu, doceniający innych, nasi wypróbowani przyjaciele.
Gratuluję im pracy, dokonań, zarazem pod wrażeniem kultury, wyczucia i szacunku do partnerów, z którymi realizują wspólnie rozmaite projekty.
Mariusz bardzo mnie ujął zapewnieniem: „Dziękujemy za zaproszenie na tę KotoManię, już pracujemy nad układem do kolejnej”. Tacy ludzie, którzy widzą więcej niż czubek własnego nosa, tacy, którzy nie mają rozbudowanego ego są bezcenni. Oni potrafią brać, ale i dawać, to jest w naszym środowisku niestety zachowanie marginalne.
Kiedyś, kiedy Fundacja raczkowała, marzyło mi się, by liderzy różnych organizacji współpracowali na zasadzie partnerstwa, niestety tylko z niektórymi udało się zbudować ciepłe, przyjacielskie relacje.
Cieszę się, że jesteśmy w gronie osób dla nich ważnych, wyróżnienie ogromnie doceniam.
Zapewniam, że oprócz przyjaźni, zawsze mogą liczyć na naszą pomoc i wsparcie. Niech Wam się wiedzie kochani!