Kiedyś, lata temu poznałam cudowną dziewczynę pracującą w szkole na końcu świata, Kasię. Tradycyjnie kociara, ale co mnie cieszyło szalenie, ogromnie zauroczona Fundacją, panującą w niej atmosferą i lekkością z jaką prowadzimy interwencje. Jesteśmy skuteczne tam, gdzie inni rozkładają bezradnie ręce, szczególnie kiedy trzeba ratować te rokujące kiepsko: stare, chore, powypadkowe.
Do Kasi szkoły podstawowej jeździłyśmy chętnie, choć zawsze to była spora wyprawa. Niezmiennie czekało na nas dużo dobrej karmy, jakieś kocie sprzęty, prezenty, a na mnie cudny bukiet. Społeczność i Kasia zostali wyróżnieni tytułem Kotomana, czyli wyjątkowego przyjaciela Fundacji, do nich też przekazana została kocia Statuetka.
Kasia corocznie bardzo celebrowała kolejne nasze urodziny, zawsze była obecna na Gali. Taka cudowna, oddana przyjaciółka i fanka Kociej Mamy. Ten rok, wiadomo, wszyscy respektują zakaz zgromadzeń. Wolontariuszki i współpracujący lekarze biadolili: “Jaki to rok będzie bez KotoManii”.
Też mi było przykro, ale dla dobra ogółu trzeba nakazy respektować. Szaloną niespodziankę, ogromną radość sprawiła mi informacja Katarzyny: “Pani Izo zapraszam po odbiór zebranej karmy, nie ma koncertu, ale przecież Fundacja działa i świętuje 13 urodziny.”. Wolontariuszki pojechały po karmę. Jak zwykle społeczność spisała się na 6 z plusem!
“Ile tego dzieciaki zebrały.” – cieszyły się dźwigając prezenty.
“Dobrze, bieda nas nie ruszy.” – cieszyłam się jak dziecko – “Możemy szaleć, dalej ratować koty.”.
Łatwiej jest planować pracę, szczególnie tą, która jest w przyszłości oparta na konieczności opłaty faktur. Nie jedna organizacja w ten sposób poległa, zapomniała, że weterynarze tylko w pewnym stopniu pracują społecznie i to też dla wybranych, eliminując współpracę ze słabymi niewypłacalnymi formacjami.
Każdy, kto prowadzi działalność w obecnych realiach wybierze jako partnera solidną, płacącą w terminie swoje zobowiązania firmę.
Nikt nie lubi kredytować dziwnych pomysłów, więc w naszej kociej przestrzeni niestety konto bankowe jest oznaką stabilności.
Ten rodzaj prowadzonej aktywności społecznej wiąże się nierozerwalnie z zasobem finansowym. Mało kto lubi rozmawiać o pieniądzach, ale one są niestety gwarantem skutecznej interwencji, szczególnie, iż Kocia Mama swą pomoc dedykuje tym najbardziej pokrzywdzonym.
Przekazując karmę, środki które bym na nią przeznaczyła mogę przerzucić na ratowanie jakiejś starej schorowanej kociej istoty. I tak przy tylu wiernych pomagaczach Kocia Mama trwa i skutecznie prowadzi kocią misję.
Dziękujemy społeczności za przeobfitą zbiórkę, dziękuję za bycie w zaszczytnym gronie oddanych Przyjaciół. Mam nadzieję, że za rok uda nam się spotkać osobiście.