Z gromadki dziewięciu z cechami kota orientalnego, eksperyment zaszczepienia w czasie dość rozległej infekcji przeżyło tylko pięć kotów.
U mnie walczy z chorobą Protek, u Kasi udało się wyrwać z szpon śmierci Jacka, Wacka i Agatkę, u Dorki ostało się jedno kociątko, u Danuty też jedna istotka zwyciężyła. Tej Trójce mieszkającej w tym samym domu tymczasowym niestety się nie udało. Były z tych najsłabszych, najmniejszych, tych, które każdą infekcję przechodzą trudniej.
Głupia, bezsensowna, kompletnie niepotrzebna śmierć której można było uniknąć.