Kilkanaście lat temu, w czasie kiedy jeszcze nie było FKM, ratowałam już koty i wszyscy w okolicy znali drogę do tej, co mieszka na Pryncypalnej. Poszła fama, że dziewczyna zawsze znajdzie rozwiązanie, szczególnie gdy opiekun jest bezradny w obliczu okoliczności, w których się znalazł.
Odrobina szczęścia, trochę desperacji, brawury i ryzyka, jakiś pomysł, żyłka hazardzistki pomieszana z odwagą na nowe, nawet zadziwiające rozwiązania i nagle okazywało się, że sytuacja nie jest tak dramatyczna jak ją postrzegał karmiciel kota.Wtedy to powstało hasło: „Zawsze spadam na cztery łapki.”