Jest czas przyjmowania pod skrzydła z nadzieją, iż podołamy, ale i są chwile, kiedy maleństwa żegnamy. Nie zabiera nam to energii by z nadzieją przyjmować kolejne, choć krwawią nam serca i bezradnie opadają ręce…..
Jest czas przyjmowania pod skrzydła z nadzieją, iż podołamy, ale i są chwile, kiedy maleństwa żegnamy. Nie zabiera nam to energii by z nadzieją przyjmować kolejne, choć krwawią nam serca i bezradnie opadają ręce…..
To są zawsze straszne smutki, to zawsze przykre zdarzenia, to sytuacje na które nigdy nie jesteśmy przygotowani i które zawsze zwalają z nóg.
Kto śledzi z uwagą losy kotów przyjmowanych na pokład Kociej Mamy, wie doskonale jaką batalię stoczyłam o jej prawo do komfortowego życia. Operacja korekcyjna łapek powiodła się, jednak zawiodły organa wewnętrzne.
Nie same sukcesy adopcyjne wiążą się z faktem pomagania ukraińskim kocim uchodźcom, są też niestety i ofiary. Matka bezpiecznie przekroczyła granicę, dotarła do Fundacji i tu powiła swoje dzieci.
Na ostateczne pożegnania zawsze jest zbyt szybko. Jednak, kiedy zbiera się z ulicy stare, chore koty, tak się często dzieje, że to nieuniknione następuje nagle, zanim człowiek oswoi się z sytuacją. Żegnaj drobinko! Czytaj dalej
Nikt nie lubi pisać tych radykalnych pożegnań, a ja tym bardziej. W innym celu przyjmuję koty. Walczyli wszyscy, wolontariuszka, która maleńką znalazła jadąc do pracy na nocny patrol oraz klinika, która w trybie natychmiastowym przygotowała izolatkę.
Nie wiadomo dlaczego kotka gasła z dnia na dzień. Są sytuacje, na które nie jesteśmy przygotowani mimo tylu lat różnych doświadczeń.
Kapuś, Łomek, Bandyta, Mineralka, czyli cztery czarne maleństwa, którym nie byliśmy w stanie pomóc. Kociaki poleciały za Tęczowy Most nie dlatego, że były chore.
Za te śmierci, a w sumie za ten zbiorowy mord, odpowiedzialny jest człowiek bez jakiejkolwiek wyobraźni. Nikt normalny, z sercem na właściwym miejscu nie przegania kotki tuż po porodzie i nie zamyka okienka piwnicznego uniemożliwiając jej tym samym powrót do dzieci.