– Łapa zrobiona. – meldowała Madzia.
– Co tak szybko? – Zdziwienie zasadne, bo z tyłu głowy miałam wiadomość, że ma być zachowana minimum tygodniowa przerwa między zabiegami, skąd taki pośpiech, momentalnie mnie usztywniło.
– No, bo nam zaczął przeciekać…
– Słucham? – usiadłam – Może jaśniej?
– Jak się okazuje, uderzenie było raczej niezwykle mocne. Naprawdę cud, że ten kot żyje. Oba jądra pękły, w chwili, kiedy wszystkie narządy wpadły mu do krocza, było ciasno, zbierała się ropa, zrobił się stan zapalny, zaczęła się martwica. Kiedy podczas zabiegu Wojtek poukładał narządy jak należy, nie wiedzieć czemu jądra pękły. Ropa wlała się do brzucha i zaczęła przeciekać przez szwy. Wojtek znowu kilka godzin stał przy stole, oczyścił jamę brzuszną, jądra, a raczej to co z nich zostało usunął i dlatego od razu zabrał się za Pana Cerowanego łapkę.
– Zaczyna odstawiać jak Marylka…
Tag: rehabilitacja
Pan Cerowany
Nie wiem jak ja to robię, ale chyba kocie przesłania docierają do mnie szybciej niż ludzkie prośby. Pijąc poranną kawę tradycyjnie przeglądam poczty i czytam interesujące mnie posty, opinie oraz apele.
Jeśli mnie bardziej jakiś intryguje sprawdzam albo proszę o analizę tematu, w końcu mam przecież sztab bardzo sprawnie pracujących asystentek.
Szykujemy się do nowego domu
To była jedna z najtrudniejszych interwencji, mam na myśli kocięta ślepe latające pod „czujnym” okiem karmicielek na Bałutach.
Fundacja a reszta niby kociego świata
Historia kota jest przykładem sposobu pracy Fundacji. Będzie anonimowa.
Ze względu na osoby trzecie, ale i wypracowany styl. Nie chcę powielać złych wzorów ani też nikogo oceniać. Nie będziemy piętnować, wzbudzać sensacji a już tym bardziej pisać, że każde 5 zł to datek, który uratuje tego kota.
Letnie atrakcje czyli połamane kociaki w Fundacji
Tradycyjnie, kilka tygodni przed wakacjami ustalamy plan urlopowy. Każdy DT i koordynatorki podają terminy swoich wyjazdów, bym mogła ułożyć harmonogram prac, szczególnie pod kątem ich zadań.
Wiktoria – bo imię dobrze wróży
Pamiętamy Jej historię i walkę, jaką stoczyłam o Jej życie. Najmniejsza w stadzie, najbardziej chora, najgorzej rokowała. A ja się uparłam. Słowa Aleksandra – „Kota zawsze zdążysz uśpić” stały się mottem mojego życia. Zbyt cenię każde istnienie, by bawić się w Pana Boga.
Ala – bure kocie dziecko
W sobotę moja rodzina powiększyła się o nowego domownika, przywiozłam małego Iwanka. Leon, mój dorosły, 9 letni kocur, bez problemu zaakceptował kolegę. Minął tydzień ich wspólnego życia i uczenia się zachowań panujących w nowym dla Iwanka otoczeniu.