Między wieczorem, a nocą kilka tygodni wcześniej, tradycyjnie dzwoni na pogaduchy Magda.
– Życie mi uratowałaś tą zalewajką, padłabym na bank z głodu.
– Madzia, przecież wiem, jak wygląda Twoje szykowanie do pracy, ze wszystkim zdążysz oprócz jedzenia.
Tag: ratunek
Weekend z Panem Cerowanym
Piątek był przecięty, ani dobry, ani zły. Liczyłam na wolny weekend z książką. Liczyłam, to słowo bardzo na miejscu.
Te nasze nocne rozmowy stały się już tradycją.
– Śpisz? – zapytała Magda z Żyrafy.
Czytaj dalej
Pan Cerowany w akcji!
– Łapa zrobiona. – meldowała Madzia.
– Co tak szybko? – Zdziwienie zasadne, bo z tyłu głowy miałam wiadomość, że ma być zachowana minimum tygodniowa przerwa między zabiegami, skąd taki pośpiech, momentalnie mnie usztywniło.
– No, bo nam zaczął przeciekać…
– Słucham? – usiadłam – Może jaśniej?
– Jak się okazuje, uderzenie było raczej niezwykle mocne. Naprawdę cud, że ten kot żyje. Oba jądra pękły, w chwili, kiedy wszystkie narządy wpadły mu do krocza, było ciasno, zbierała się ropa, zrobił się stan zapalny, zaczęła się martwica. Kiedy podczas zabiegu Wojtek poukładał narządy jak należy, nie wiedzieć czemu jądra pękły. Ropa wlała się do brzucha i zaczęła przeciekać przez szwy. Wojtek znowu kilka godzin stał przy stole, oczyścił jamę brzuszną, jądra, a raczej to co z nich zostało usunął i dlatego od razu zabrał się za Pana Cerowanego łapkę.
– Zaczyna odstawiać jak Marylka…
Afera, czyli kilka nerwowych tygodni
Afera to imię adekwatne do fundowanych nam atrakcji. Ma około dziewięciu tygodni, od trzeciego tygodnia życia posiada status fundacyjnego kociątka. Przyjęta w trybie ratowania życia, słaba, niedożywiona, zawieszona między Fundacją a Tęczowym Mostem, trzy razy skutecznie reanimowana.
Pan Cerowany
Nie wiem jak ja to robię, ale chyba kocie przesłania docierają do mnie szybciej niż ludzkie prośby. Pijąc poranną kawę tradycyjnie przeglądam poczty i czytam interesujące mnie posty, opinie oraz apele.
Jeśli mnie bardziej jakiś intryguje sprawdzam albo proszę o analizę tematu, w końcu mam przecież sztab bardzo sprawnie pracujących asystentek.
jesienne atrakcje, czyli szpital w domu Moniki
Lato było w miarę spokojne – obeszło się bez poważniejszej epidemii, były oczywiści trudne interwencje ratujące życie, ale na szczęście naszych podopiecznych nie dotknęła panleukopenia ani grzybica. Niestety jesienią zaczęły się dziać dziwne rzeczy.
Ustalenia #2
Zgodnie z umową, w środę punktualnie o 18 wyświetlił się znany mi już numer, telefon zaczął grać moją ulubioną piosenkę, którą śpiewa Zaz. Maleńki zbieg okoliczności?
Po kurtuazyjnym powitaniu, kilku grzecznościowych zdaniach, słowem nie zasugerowałam, że wiem z kim mam przyjemność rozmawiać. Każdy wie, że w Fundacji wszystkich obowiązują takie same prawa, obowiązki, ale i są sytuacje, które wymagają odstępstwa od sztywnej procedury.
Walka o życie Helenki
Nadal w stan przerażenia wprowadza nas informacja: rak trzustki, zapalenie wątroby, niewydolność nerek.
Taka diagnoza zazwyczaj równoznaczna jest z wyrokiem śmierci. Od siły organizmu i stopnia rozwoju choroby zależy tylko jak długo potrwa walka, która i tak jest z góry przegrana.
Oczywiście zdarzają się cuda, ale można je policzyć na palcach jednej ręki.
Guzik z Pętelką, czyli dalsze działkowe bonusy
Zasada przyjmowania kotów od lat jest taka sama: karmiciele sygnalizują liczbę, wiek, stan zdrowia potencjalnych kotów do przyjęcia Ani, Maryli , Monice bądź lekarzom współpracującym z Kocią Mamą i wpisujemy zgłoszenie na listę.
Ale jest i odstępstwo.
Łapanie ślepka
Mówimy o Niej Ruda, bez względu na to jakiego koloru obecnie są Jej włosy.
Wiele nam to ułatwia w fundacyjnej komunikacji, bowiem jakoś trzeba sobie poradzić w sytuacji kiedy trzy Izy działają w Kociej Mamie.