Pracownicy Fujitsu dla Kociej Mamy

Aktywność Iwony w roli fundacyjnej menadżerki przeszła moje oczekiwania. Od pierwszej chwili, gdy zajęła się trudnym tematem pozyskiwania wsparcia i tworzenia bazy darczyńców, jej praca owocuje lawiną płynącej nieustannie pomocy dla Kociej Mamy.

Pół roku wystarczyło by zrozumiała tryb naszej pracy, styl działania, priorytety. Nauczyła się błyskawicznie klasyfikować zadania oceniając ich ważność.

Pracuje nam się łatwo, spokojnie, rytmicznie. Iwona ma świadomość, które tematy mogą wylecieć z mej głowy, o których nigdy nie jestem w stanie zapomnieć, a które spędzają mi sen z powiek.

Czytaj dalej

Sesja nagrodowo-kalendarzowa

Pierwszą Sesję zorganizowałam kilka lat temu. Nie wiem kogo bardziej zaskoczyła, wolontariuszki czy ludzi obserwujących moje poczynania w roli szefowej Kociej Mamy.
Sesje są formą podziękowania za pracę w wolontariacie.
Nie laurka, nie uścisk dłoni, nie zaproszenie do knajpy na biesiadę, tylko płyta zawierająca cudną pamiątkę na całe życie. Zapisane zdjęcia dokumentują nie tylko piękne kadry i ujęcia, niebanalne stylizacje i pomysły scenografki, przypominają o świetnej zabawie, o dniu spędzonym razem, o innej, o wiele ciekawszej formie integracji niż te tradycyjnie preferowane przez różne organizacje.
Czytaj dalej

Na ratunek kociemu dziecku!

Tego Pana znam odkąd działa ze mną Maryla.
Pomagał Fundacji nie raz. Generalnie transportowo. Trochę z przekąsem żartował z nas, kociar, mimochodem wtrącał „Po to się tłukę taki szmat drogi żeby zaropiałe koty wozić? Czy nie możemy jak normalni ludzie pójść po prostu na kawę?”
Pytanie zawsze wisiało w próżni.
Żadna wolała nie podejmować tematu, wiedziałyśmy, że ma rację.
Maryla dyplomatycznie zmieniała temat, ja robiłam słodką minę wręczając kalendarz.

Czytaj dalej

Z wizytą na jubileuszu

Mózg.
Obiekt badań naukowców i lekarzy.
Dotąd będący dla nas największą zagadką dzieła tworzenia istoty homo sapiens ale nie tylko, także wszystkich tych, które Matka Natura wyposażyła w pofałdowane zwoje, w których ukryte są predyspozycje, talenty, możliwości, skłonności.
Badania, doświadczenia, analizy, obserwacje, testy nad ludzkim i zwierzęcym mózgiem trwają od wieków.

Czytaj dalej

KotoManiak w akcji czyli historia rowerowej kotki

Ta historia cementuje zasadność wyboru Jacka na pierwszego w historii Kociej Mamy Super Kotomana.

Jest oddany bezgranicznie kotom i Fundacji. Osobiście mam w Nim szczerego przyjaciela. Zawsze, ale to zawsze stara się mnie wesprzeć, zdjąć maksimum obowiązków, rozumiejąc ile zadań spadło na moje barki po założeniu Fundacji. Nie dywaguje, nie szuka wykrętów, nie wymyśla dziwnych argumentów, by wymóc prowadzenie interwencji. Tacy ludzie są bezcenni, dodają wiary, siły, pozytywnego kopniaka do pracy.

Czytaj dalej

Urodzinowo z Leopardusem

Każdy pracuje według określonego klucza, charakterystycznego dla swojej organizacji. Są tacy, którzy bardzo lubią narzekać, biadolić tak bardzo że, aż dziw bierze skąd mają energię na pracę społeczną. Inni rozkładają bezradnie ręce, kiedy mają podjąć jakąś większą interwencję, zamiast ratować bez wahania, najpierw szukają środków, by opłacić czekające zaległe faktury.

Od zawsze wiedziałam, że praca społeczna w oparciu o 100 % wolontariat nie jest prosta i łatwa, ale jeśli ma się nawet zarys pomysłu. jak ona faktycznie ma przebiegać, wystarczy odrobinę konsekwencji, solidności, a przede wszystkim osobistej odpowiedzialności i spójności decyzyjnej.

Czytaj dalej

Pora na gromadzenie fotografii do kalendarza

Kochani, nigdy nie pracowałam w trybie awaryjnym. Jeśli pewne sprawy mogę załatwić i przygotować wcześniej, czynię tak. Wolontariat w naszym wykonaniu, to drugi, dodatkowy etat. Z tego powodu zawsze staram eliminować niespodzianki i jeśli tylko mogę, planuję działania. Dlatego w tym roku w imieniu kotów bezdomnych, swoim i graficzki fundacyjnej, Emilki, która zamiennie z Magdą projektuje coroczne kalendarze, prosimy o nadsyłanie fajnych, niebanalnych zdjęć oczywiście o tematyce jedynej i dla nas najmilszej, kociej.

Czytaj dalej

Łódzkie Skrzydła edycja XXIV

Kocia Mama uważnym obserwatorom przeglądu piosenki o Łodzi dotąd kojarzyła się z patronatem honorowym i sponsorem drobnych upominków dla nagrodzonych.
To, że lubimy bezinteresownie pomagać, jest faktem ogólnie znanym do tego stopnia, że chyba powinnam odrobinę zmienić Statut i powołać Patrol Interwencyjny, który by przemierzał ulice miasta sprawdzając kogo i w jakiej formie należy wesprzeć. To oczywiście wizja żartobliwa naszej przyszłej aktywności.
Mówiąc poważnie, od początku powstania Fundacji, bardzo szeroko pojęta dobroczynność jest niepisaną i najważniejszą zasadą postępowania.
Czytaj dalej

Z cyklu moje pomysły

Wielkanoc była brzydka. Szara, bura, deszczowa i zimna. Mimo to chciałam wyjechać choćby na kilka dni. Inaczej nie mam szansy na spacer, spanie do oporu, na książkę, na relaks. Dziwna szefowa, dziwnej Fundacji.
– W całym kraju ma padać, prognozy nie nastrajają optymistycznie, nie zmienisz decyzji? – pytanie, a może prośba, zawisło w powietrzu.
– Nie, muszę złapać oddech, dystans, zebrać myśli – tłumaczyłam wiedząc, że zaraz wybuchnę.

Czytaj dalej