Kiedy internet dopiero nabierał rozmachu jako forma przekazu i promocji, najwięcej kociaków i kotów wydawałam dzięki tzw. marketingowi szeptanemu! Całe Chojny wiedziały, że późnym latem, jesienią aż do zimy, w moim domu mieszkają koty czekając na swoich ludzi. Potem fama rozeszła się po Łodzi. Nigdy nie narzucałam się adopcją, nie namawiałam gorliwie, nie wpychałam, nie straszyłam, że jak nie będę miała chętnych oddam kociaki do schroniska!!!
Weryfikacja zawsze była na stałym poziomie. Mając nawet 12 smarków nie byłam w stanie oddać żadnego pochopnie, bez wewnętrznego przekonania, że jedzie do najlepszego domu.
Tag: opiekunowie
Powroty z wakacji
Fundacja pracuje według utartych reguł. Tak jest sprawniej, bardziej komfortowo przede wszystkim dla nas, tworzących tę organizację. Zima jest przeważnie spokojna: gromadzimy zapasy, naprawiamy sprzęt, poznajemy nowe szkoły, nowe przedszkola, nowych ludzi. Wiosną z napięciem oczekujemy czym zaskoczy nas lato, jak duży będzie wysyp kociąt, jakie spadną na nas atrakcje, operacje, wypadki, zdarzenia, którym trzeba będzie sprostać.
Z naszego podwórka czyli lekko paranoiczne zachowania karmicieli
Zbudowałam Fundację o solidnych podstawach.
Wspiera mnie Zarząd, doradza ta sama od lat Rada Nadzorcza, współdziała świetna grupa koordynatorek, asystentek, dziewcząt pracujących na pierwszej linii frontu czyli obsługujących poczty i telefony fundacyjne. One mają największy wpływ na budowanie opinii o naszej pracy, ale dla mnie priorytetem jest ich inna aktywność: budują właściwe zachowanie dzwoniących po rady opiekunów kotów oraz zdejmują z moich obowiązków zadania mniej ważne i istotne.
Etapy empatii
Małe miasteczko położone gdzieś w centralnej Polsce. Jest kościół, szkoła i rynek, wokół którego toczy się całe życie. Społeczność typowa, ani lepsza ani gorsza. Mieszkańcy wiedzą o sobie prawie wszystko, kto z kim i dlaczego, trudno zachować jakąkolwiek tajemnicę. Drogą oficjalną i pocztą pantoflową szybko się rozmaite wieści rozchodzą.
Z cyklu: pokażę palcem
– Mam zgłoszenie, jutro przed pracą zrobię rekonesans, dziewczyna z wioski nieopodal Szadku zgłosiła trzy małe kociaki, które niedawno przyprowadziła nieznajoma kotka. Mieszkają w stodole, ludzie je karmią, ale zostać nie mogą w tym gospodarstwie.
– Wiola jesteś zakocona po kokardy. – delikatnie upomniałam. – Nie wyrażam zgody na żadne przyjęcia, adopcje stoją, lato… wakacje… A oprócz Ciebie nikt z miejscowych kociarzy nie deklaruje pomocy i odciążenia w pracy!
– Szefowa, może to tylko kwestia poprowadzenia za rękę, pokazania drogi, pomoc w adopcji i zabiegu…
Ach ta Wiola i jej optymistyczne nadzieje – myślałam, głośno zaś powiedziałam:
– Nie ma co pisać scenariuszy. Jedź, popatrz, oceń sytuację, wtedy wrócimy do rozmowy.
Na krawędzi wytrzymałości psychicznej czyli widmo epidemii
Sezon na wypadki lokomocyjne trwa!
Lato, upał, wieczór.
Miejsce akcji: parking samochodowy gdzieś na Chojnach, w starej dzielnicy Łodzi.
Okoliczność dość niebywała, nie zawsze się znajduje małego, przerażonego, ewidentnie powypadkowego kota. Reakcje z reguły są dwie: albo się działa i szuka pomocy dla ofiary, albo odwraca wzrok, usprawiedliwiając się „to nie moja sprawa”.
Wybór zawsze należy do nas!!!
Zabawa w kociego detektywa
W piątek do jednej z wolontariackich lecznic weszła młoda, sympatyczna para. W pudełku przynieśli 5 małych kociaków w dramatycznym stanie. Znaleźli je w tujach rosnących w ogrodzie. Ile maluchy tam żyły z matką, nikt nie wie. Wywęszyły kocią rodzinę ich psy, które są niestety bardzo agresywne, dlatego młodzi ludzie szukali organizacji, której można kocie dzieci przekazać. Poprzez Straż Miejską trafili do Kociej Mamy, dostali zielone światło i zachętę do działania.
Bez wyobraźni
Od lat, na wiosnę powtarzamy ten sam apel. Skierowany jest do lecznic współpracujących z Kocią Mamą i do działających z nami karmicieli. Lekarze znają i respektują zasady – koty nawet ślepe, a zdrowe mają prawo do bezpiecznego życia. Odsyłają kotki, które karmią, przekładając zabiegi na czas, kiedy małe będą samodzielne i gotowe do adopcji, a matka zgubi pokarm.
Nie proszę o wiele, tylko o odrobinę wyobraźni!