Z poczty fundacyjnej

„Ludzie listy piszą…” – wszyscy znają słowa popularnej piosenki Skaldów, zmieniła się tylko forma. Kiedyś pocztę dostarczał listonosz, teraz przychodzi sama, elektronicznie. Szybkość przekazu umożliwia podejmowanie decyzji i interwencji oraz niezwykle usprawnia wszelkie ustalenia.

Czytaj dalej

Na szczęście w życiu panuje równowaga

Często słyszę pytanie: jak Ci pomóc Kocia Mamo skoro nie mogę adoptować żadnego futra?
Form jest wiele: opieka wirtualna nieadopcyjnego kota, stały przelew na konto, wsparcie celu na SiePomaga, zbiórka karmy w przedszkolu, szkole, gimnazjum czy w firmie, zakup fantów na Pchlim Targu bądź na Bazarku dla kociąt prowadzonym przez Anię. Można przekazać rękodzieło, rzeczy zbędne w domu, pomóc w transporcie. Gama możliwości jest przeogromna, wystarczy tylko wyrazić chęć, a ja z pewnością znajdę odpowiednie zadanie.

Czytaj dalej

Jak to Kocia Mama odbiła kota z pewnej lecznicy…

Ta historia zdarzyła się naprawdę. Opowiadając ją postaram się zachować dystans.

Niedziela, wczesne popołudnie, upał, mieszkanie na trzecim piętrze, otwarte okno. Kot zabrany niedawno z podwórka wyskoczył, chcąc upolować ptaka. Nie sprawdziła się teoria, że one zawsze spadają na cztery łapki, mimo iż przeżył, jedna została fatalnie połamana.

Czytaj dalej

Szczyt kociego sezonu i ludzkiej głupty

Od lat tłukę do głów dla normalnych ludzi prawdy oczywiste: wyłącznie sterylizacja i kastracja jest jedyną, najlepszą, najskuteczniejszą i najmniej inwazyjną metodą ograniczania populacji kotów. Nie ma innej drogi, lepszych zamiennych środków, każdy, ale to dosłownie każdy bez wyjątku specyfik farmakologiczny finalnie prowadzi do ropomacicza, guzów listwy mlecznej lub owrzodzenia organów wewnętrznych.

Rozwiązania nieodwracalne są w tym przypadku najrozsądniejsze i najskuteczniejsze.
Dzięki współczesnej medycynie, ale i pracy na doskonałym sprzęcie, weterynarze uważają sterylizację i kastrację za zabiegi rutynowe, zaliczane do grupy korekt kosmetycznych.

Czytaj dalej

Budujemy kocie budki według własnego projektu

Tym razem rusza kolejna akcja Kociej Mamy zainspirowana poniekąd przez osoby trzecie.
Lubię fajne inicjatywy, ale przede wszystkim nie znoszę, kiedy coś się marnuje. Wiadomo, największy fundacyjny Mackwacz. Żeby mnie zmusić do wydatków niezwiązanych bezpośrednio z kocią opieką, trzeba mieć dobry plan i bardzo mocne argumenty.
Bez wahania kupiłam Wioli psi kojec, podobnie było z zamówieniem kilkunastu kocich domków, kiedy Monika sygnalizowała potrzeby będąc pośrednikiem próśb kocich opiekunów.

Czytaj dalej

Ja pani pokażę!

Jakoś w połowie 2016 roku, bodajże to był sierpień, jechałam z Bożeną na typową objazdową po Łodzi interwencję – tak nazywam dni, kiedy przy okazji i po drodze załatwiam rozmaite sprawy, a mając za szofera Bożenkę, jestem tym bardziej szczęśliwa, bowiem od razu mam super profesjonalną dokumentację fotograficzną. Stałyśmy chyba na światłach, gdy zadzwonił telefon.
– Czy mam przyjemność z szefową Kociej Mamy? – bardzo oficjalnym tonem zadano pytanie.
– Tak, słucham, w czym pomóc? – też nie siliłam się na serdeczność. Bożena spojrzała pytająco,  rzadko bywam aż tak poważna. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami, pokazując oczami „Czekaj, zaraz się dowiem o co chodzi.”
Czytaj dalej

Dziki lokator

Ten kot pojawił się koło października. Obszedł zakamarki, przykładnie podnosił co rusz ogon zaznaczając teren, wylizał do czysta miseczki, które ustawiam dla nocnych gości odwiedzających mój ogród. Jego powtarzające się wizyty zmusiły moje koty do większej aktywności. Nagle przestały być ospałe, zaczęły z niepokojem węszyć zapach intruza. Rozpoczęły warty przy bramie, nawet lekko opóźniony umysłowo Mopik wykazał się rewelacyjną aktywnością wyganiając biało- burego.

Czytaj dalej

Interwencja błyskawiczna

Czwartek, wczesne popołudnie, telefon dzwonił jak szalony. Tym razem, to była sytuacja typowa, bowiem dopinałyśmy ostatnie ustalenia przed ważnym dla nas koncertem, Galą z okazji dziesiątych urodzin Fundacji.
Kompletnie wyluzowana, wolna byłam od jakiejkolwiek paniki czy tremy, wiedziałam, że jak zwykle wszystko się ładnie zepnie, nawet jeśli będą jakieś małe kolizje, to i tak nad nimi elegancko zapanujemy, w końcu stanowimy perfekcyjny zespół.

Czytaj dalej