Sytuacja absurdalna, znając moje i Emilki potrzeby estetyczne, wręcz nie mająca prawa się wydarzyć, a jednak życie po raz kolejny zaskakuje nas totalnie i to w obszarze, do którego obie przykładamy niezwykłą wagę. Oprawa graficzna od zawsze była naszym oczkiem w głowie, Emilka z uporem pilnowała, by zachowana była jedność stylu, czyli konwencja graficzna w stylu typowym dla Kociej Mamy – czytelne krótkie hasała na plakatach, nieprzegadana kolorystycznie grafika i wyraźne przesłanie tematyczne.
Tag: leczenie
Walczymy o żabę
Stacja benzynowa, jedna z wielu, jakie funkcjonują w naszym mieście. Dziewczyna niedawno rozpoczęła na niej pracę, a że ma w domu także mruczka, wiadomo wszędzie rozsiewa kocie feromony i wysyła w eter pozytywne emocje. Długo czasu nie upłynęło, kiedy zawitała do Niej pewna para. Pewnego dnia pojawił się dziwny oswojony duet: duży czarny kocur i raczej drobna, ale dorosła kotka. Przychodziły systematycznie zawsze na Jej dyżur. Wpisały się w pejzaż stacji do tego stopnia, że nikt już specjalnie nie okazywał zdziwienia. Nie psociły, nie brudziły grzecznie czekały na swoją porcję jedzenia, a potem znikały.
Spokojnie, równo, skutecznie
Listopad dobiega końca, za moment nadejdą Święta, one też będą inne, stosowne do czasu w jakim przyszło nam żyć. Niepewne jutra, w nieustającej obawie, kto trafi na kwarantannę albo kogo dopadnie covid ,przyszło nam funkcjonować, pracować i jeszcze planować społeczne działanie. Jak dotąd wszystko przebiega raczej sprawnie, przyjmujemy kocięta do karmienia butelką, przeprowadzamy w maseczkach adopcje, podejmujemy interwencje, ale nie każdy ma świadomość, że nie wszystkie organizacje tak sprawnie działają. O tym w jakim stopniu inni są aktywni, nie mam na uwadze tej internetowej, najlepiej wiedzą współpracujący z Kocią Mamą weterynarze.
Po raz nie wiadomo który
Bardzo długo sądziłam naiwnie, że skoro praca Fundacji, jej najważniejsze cele, zadania, idee nie są owiane żadną tajemnicą, a dzięki moim, w zasadzie informacyjnym reportażom i sumiennej pracy Ani opiekunki fanpejdża, dbającej o to, żeby wszystkie najważniejsze wiadomości dotyczące bieżących spraw Kociej Mamy, były systematycznie i na bieżąco publikowane, Sympatycy i obserwatorzy będą wiedzieli jak faktycznie pracujemy.
Ratujemy Gacka
Mam świadomość, że ta historia wygląda jak z opowieści fantasy, ale nie raz już moja intuicja wyprzedziła spadającą na Fundację sytuację. Zaczęło się niewinnie od robienia porządków w siedzibie. Nadchodzi pora kiedy stajemy przed faktem, że aby jeszcze lepiej działać trzeba pewne przestrzenie uporządkować i przemodelować. Wiem, że nie mogą ot tak po prostu zawiesić działalności na kołki, więc wiele projektów toczy się równolegle. I tak, kiedy powstał kącik biurowy zgodnie z wymogami wynikającymi z RODO nadszedł czas na reorganizację oferty sprzedażowej.
Kocie wybory
Przyjechała do nas dokładnie dwa tygodnie temu. W Puszczy Piskiej została zgrabnie przeprowadzona akcja odłowu kociej rodziny. Mieszkańcy pewnego ośrodka pod dowództwem doktor Anny bezkolizyjnie, błyskawicznie, sprawnie złapali matkę i trzy smarki.
Pakiet trafił w najlepsze ręce znakomitego „oswajacza”, to oprócz leczenia moich futer jest dodatkowym hobby ulubionym mojej przekochanej doktor Anny. Żaden ze współpracujących z Fundacją lekarzy nie może się pochwalić podobną ilością zsocjalizowanych kotów.
Nie pytam jak działają inni, wiem co robię ja
To była szybka akcja, jedna z tych, za które winę ponosi moja intuicja. Wiadomości na pocztę przychodzą rozmaite, najczęściej z cyklu „wskazania palcem”, gdzie należy zadziałać, wykonać za kogoś pracę czy przeprowadzić interwencję.
Oponowe kociaki
Tuszyn, Ksawerów, Rzgów małe miasteczka położone nieopodal Łodzi. Kociarze są na szczęście wszędzie i raz na jakiś czas zgłaszają najczęściej mruczące interwencje. O ile z kotami dorosłymi staram się odsyłać do lokalnych organizacji, w myśl zasady, że skoro działają na rzecz środowiskowych, niechże faktycznie wykażą aktywność nie tylko internetową. Rozumiem, że pandemia bardzo pokrzyżowała szyki i ograniczyła możliwości zabiegania o wsparcie, ale nie bardzo rozumiem, jak można prowadzić organizację kompletnie bez stosownych zasobów.
Cynizm, bezduszność czy spowodowana niemocą determinacja?
Tego lata interwencje prowadzone są niezwykle sprawnie. Reorganizacja w dziale kontaktu fundacyjnego przede wszystkim skróciła drogę interwencyjną, co przekłada się na szybsze rozwiązanie zgłaszanego problemu i podjęcie stosownej decyzji. Za leczenie i operacje kotów odpowiadam osobiście, co szalenie poprawiło komunikację, szczególnie z pomagającymi Fundacji klinikami. Nie ma najmniejszych kolizji, żadnych kłopotów czy niedomówień. Faktem jest, że kliniki pracują na podwyższonych obrotach z uwagi na wysyp i fakt, że nadal przestrzegamy najważniejszej w Fundacji zasady: „Liczy się każdy kot, każde życie jest na wagę złota”.
Ratujemy łapkę
Nie ma sytuacji bez wyjścia, nie ma spraw nie do rozwiązania. Gwarantem jest zachowanie spokoju, rozsądna analiza zdarzenia i podejmowanie najlepszej możliwej decyzji, ze szczególnym uwzględnieniem, rzecz oczywista, dobra kota. Jak już nie raz powtarzałam, ten rok jest wyjątkowo spokojny. Ekipa fundacyjna pracuje na swoich płaszczyznach sumiennie, nikogo nie muszę nadzorować, przypominać o zadaniach przyjętych na swoje barki.