Adopcje.
Dzięki nim kot ma szansę na lepsze życie. Na miłość, na rozpieszczanie, na luksus bycia tym wybranym.
Wyłącznie świadome, dlatego wcześniej każdy potencjalny opiekun przechodzi wnikliwą weryfikację, potem musi przybyć z kontenerem oraz dać jakiś prezent dla innych, dla tych, które jeszcze rezydują w naszych domach. Takie są od zawsze procedury i zasady normujące pracą adopcyjną.
Tag: edukacja
Niezapisane w statucie
Zjawiają się w Kociej Mamie w sumie przez przypadek. Wszystkie.
Podzielić je można na kilka grup: najliczniejszą stanowią kociary, które starając się zrobić porządek w kocim stadzie, trafiły na przeciwności, których samotnie nie potrafiły pokonać. Dzięki empatii i trosce o koci los zgłaszają się do dziewcząt z kontaktu, a potem coraz bardziej zagłębiają się w nasze klimaty i finalnie podpisują umowę o pełnieniu wolontariatu.
Druga grupa, też dość liczna, dzięki której Fundacja pozyskuje nie tylko wolontariuszy ale też sponsorów i darczyńców, to ludzie przybywający w celu adopcji kota.
Koty są w naszym przypadku najważniejszym łącznikiem, spójnikiem, gwarantem konstruktywnego porozumienia.
Potem wolontariuszki już same wybierają przyjazną przestrzeń, a że form działania jest kilka, więc nie ma obawy, że dla kogoś zabraknie pracy w Kociej Mamie.
Sprawna organizacja dla wszystkich gwarantem spokojnej pracy
Dlaczego nie może być tak za każdym razem? Czy aż tak trudna jest sprawna organizacja zajęć z kociej edukacji?
Moda na pomaganie
Skutkiem ubocznym pracy każdej OPP jest promocja wolontariatu. W sumie na tę aktywność my, społecznicy nie mamy żadnego wpływu, to jest efekt statutowych działań.
Każdej nowej osobie chętnej na wolontariat zawsze zadaję pytanie czy ma świadomość odpowiedzialności zbiorowej?
Tym razem lekcja organizacyjna
Justynę poznałam kilka lat temu, pojawiła się w gronie znajomych syna. Miła, sympatyczna, bezpośrednia. Wizyty w naszym domu odbywały się według scenariusza: na powitanie zawsze łapała i miziała któregoś mojego kota. Kociara kociarę zawsze rozpozna. Kociara z kociarą szybko znajdą wspólny temat.
Przerwa świąteczna
Czas jest szczególny, przygotowując się do Świąt, zamykamy zaległe sprawy tak, żeby Nowy Rok zaczynać z pustą listą zadań. Tradycją jest niepisaną ale często stosowaną, że przy okazji porządków, wietrząc szafy i przeglądając pudła, rozstajemy się z rzeczami, które przestają budzić dobre wspomnienia, tracą wartość emocjonalną, nie wzbudzają żadnych sentymentów więc z automatu dołączają do sterty klamotów, które tylko powiększają ilość zbędnych rzeczy.
Pragmatyzm życiowy i fundacyjny przydomek Mackwacz, połączone z umiejętnością sprzedażową zainspirował do utworzenia kilku bazarków. Opiekowały się nimi generalnie Ania i Wiola, ja tylko gromadziłam na nie przedmioty.
Cyklicznie
Ta sama placówka.
Ta sama społeczność.
Ta sama ekipa edukatorek.
Te same zwierzaki, przeważnie mruczki moje, Renaty, czasem dla odmiany Izy, która oprócz Pepka zabierze swoje psiaki.
Ta sama dziewczyna co rusz mnie pyta: Iza kiedy możemy liczyć na waszą wizytę?
Nie naciskają, taktownie czekają, rozumiejąc specyfikę, trudność, odmienność odbywających się zajęć.
Cyklicznie, systematycznie.
Skutki uboczne edukacji
Konsekwentnie, z pasją, bez rutyny, systematycznie, z szeroką ofertą dla każdego poziomu i wieku – tak można w skrócie określić naszą aktywność na polu edukacyjnym. Przyjmujemy zaproszenia wszędzie, do placówek, gdzie kształcą się dzieci zdrowe ale i z niepełnosprawnościami.
Odrzucamy na bok własne emocje, chowamy uczucia za grubą skorupą, jak armia wykonujemy zadania i dopiero, gdy jesteśmy schowane w domu, odreagowujemy to, co nas danego dnia spotkało.
Zgrana ekipa
Wydarzenia ostatnich miesięcy są najlepszym świadectwem tego, jaką faktycznie stworzyłam Fundację. Bardzo ostro zarysował się obraz prawdziwych relacji i emocji między nami. Nie słowa i obietnice charakteryzują moje dziewczyny, ale ich czyny, autentyczne działanie, szalona odpowiedzialność. Myślę, że cała sytuacja była jedną wielką nauką dla nas wszystkich. Ostrzeżeniem, przypomnieniem jak ulotne jest ludzkie życie, jak wiele zależy od zbiegu dobrych i złych okoliczności, że nie żądzą koneksje i pieniądze a dziwne przypadki, na które nie mamy żadnego wpływu. Ograniczenia, które na mnie spadły ani na moment nie zaburzyły normalnej pracy, znając formę mojej niedyspozycji, dziewczyny przejęły obowiązki dając mi czas na rekonwalescencję. Wiedząc jak mocno troszczę się o prestiż Kociej Mamy, jak bardzo na sercu leży mi jej dobro, działały jeszcze sumienniej, wykluczając niepokoje, obawy, zdenerwowanie.
Jestem wdzięczna za taką postawę, ale i dumna, że ani na moment nie zwolniły tempa, że pracowały nie czekając na motywujące rozmowy, że nałożyły na mnie klosz.
Czytaj dalej
Szybko, sprawnie z biegającą Bożenką
Kiedy planujemy spotkanie w pobliżu, zawsze pytanie o transport kierowane jest w pierwszej kolejności do Ani.