Kiedy internet dopiero nabierał rozmachu jako forma przekazu i promocji, najwięcej kociaków i kotów wydawałam dzięki tzw. marketingowi szeptanemu! Całe Chojny wiedziały, że późnym latem, jesienią aż do zimy, w moim domu mieszkają koty czekając na swoich ludzi. Potem fama rozeszła się po Łodzi. Nigdy nie narzucałam się adopcją, nie namawiałam gorliwie, nie wpychałam, nie straszyłam, że jak nie będę miała chętnych oddam kociaki do schroniska!!!
Weryfikacja zawsze była na stałym poziomie. Mając nawet 12 smarków nie byłam w stanie oddać żadnego pochopnie, bez wewnętrznego przekonania, że jedzie do najlepszego domu.
Tag: adopcja
Isia ma dom
Isia ma dom w Łodzi – będzie jedynym kotem (do towarzystwa będzie mieć krewetki) Czytaj dalej