I takie scenariusze pisze kocie życie:
Odratowane, leczone z oddaniem, przyjęte do Fundacji z troski o ich dalszy los.
Och chwili, gdy kocia matka zostawiła je na pewnym tarasie, nie miały kontaktu z innymi zwierzakami.
Spadek odporności i wahanie temperatury lekarka prowadząca odbierała jako reakcję organizmu na zmianę diety i warunków życia. Ale niestety zamiast poprawy, każdego dnia było gorzej…
Testy były wyrokiem, maluchy chorowały na suchą wersję fipa.
Pożegnałyśmy czarne rodzeństwo Brata i Siostrę.