Jakoś tuż przed długim majowym weekendem przyjęłam dwie kotki z okolic Grembachu jednej z tych biedniejszych dzielnic Łodzi. Kotka-matka po zabiegu wróciła do pani, która ją znalazła, ale maluszki były dla opiekunki zbyt dużym obciążeniem finansowym.
Wiadomo, małe smarki rosną, więc mają wilczy apetyt. Pakiet startowy oprócz sterylizacji, dorosła kocica dostała przy okazji, ale za odrobaczenie maleństw już trzeba było płacić.
Kocięta, dwie siostry przyjęte zostały do Fundacji i już w pierwszym tygodniu zaczęły się atrakcje.
Robaczyca to mało powiedziane. Bogate życie w jelitach, do tego biegunka oraz uaktywnił się koci katar, który mutował w kalcywirozę i zapalenie rogówki wywołane herpes wirusem.
Dodatkowym kłopotem było nauczenie maleństw korzystanie z kuwety. Niestety dwa małe flejtuchy doprowadzały Agatę do furii, ponieważ codziennie zamieniała się w detektywa szukającego ukrytych w przeróżnych miejscach dość kłopotliwych prezentów. Na ratunek przybył Wojtek dostarczając klatkę, ale smarki były tak maleńkie, że uciekały z niej między prętami. Szukanie zbiegów automatycznie stawało się fajną zabawą, małe od razu złapały smykałkę do kocich żartów.
Uporałyśmy się, a raczej prowadząca je doktor, z robalami, ładnie wyleczyliśmy dość rozległą kalcywirozę ale z oczkiem nadal są kłopoty. Trwa batalia o jego ocalenie jednak sprawa nie jest ani prosta ani łatwa.
Cornele gel, Tobrosopt,Tobradex, Difadol, Havelox to koszty, które muszę ponosić, by podjąć próbę ocalenia gałki ocznej. Wcześniejsza kalcywiroza też pokonana została przy pomocy nie małych nakładów na Synulox, ,Catosal ,Tolfinę, Glukoza+ NaCl, Duphylate, Polisept recovery
Czy mi się uda? Nie mam pojęcia, rokowania są bardzo ostrożne.
Jak zwykle wspólnymi siłami, ile możemy tyle ratujemy. Kiedy stanę przed faktem, że wyczerpane zostały wszystkie pomysły na sposób leczenia, wtedy zdecyduję się na usunięcie chorego oka. Na dzień dzisiejszy Agata pielęgnuje z oddaniem maleńkiego choraska.
Dodaję otuchy obu: wolontariusze i lekarce, trzymam kciuki za powodzenie akcji ratunkowej. Faktury za leczenie, to taki maleńki szczegół, który tylko mnie spędza sen z powiek, bo mówiąc prawdę, w tej Fundacji każdy ma swoje zadania. Moim jest gromadzenie funduszy, by praca miała przełożenie na faktycznie lepszy los tych kocich istnień.
Leczenie kociaka można wesprzeć poprzez zbiórkę.