ponowna akcja ratunkowa

Uwielbiam akcje rabatowe, ponieważ to doskonała okazja do uzyskania szybkiego, konkretnego wsparcia. W trudnych momentach takie działania działają niczym doraźny zastrzyk ratunkowy.

O różnych formach pomocy, jakie otrzymujemy od darczyńców i sponsorów, wspominałam już wielokrotnie, ale wciąż zachęcam firmy aktywne w Internecie do sięgania po to narzędzie. To świetny sposób na wsparcie dostosowane do własnych możliwości – nikt nie czuje się skrępowany, bo darczyńcy pozostają anonimowi. Unikamy w ten sposób niezręcznych sytuacji i niepotrzebnych tłumaczeń, które czasem wprowadzają kłopotliwą atmosferę.

Często zdarza się, że osoby przekazujące darowizny komentują ich wysokość z pewnym zawstydzeniem, a przecież liczą się intencja i aktywność, a nie kwota. Prywatni darczyńcy muszą zrozumieć, że fundacja nie może niczego wymagać, oczekiwać ani żądać.

Niepokoją mnie jednak niektóre praktyki organizacji zajmujących się pomocą zwierzętom. Z jednej strony chwalą się sukcesami, a z drugiej odmawiają przyjmowania kotów, leczenia zwierząt środowiskowych czy finansowania operacji powypadkowych. Do tego dochodzi dziwna, asekuracyjna taktyka ograniczania kontaktu jedynie do e-maili, bez możliwości rozmowy telefonicznej.

Nie raz poruszałam temat karmicieli w podeszłym wieku, którzy często nie potrafią korzystać z Internetu i nie mają do tego odpowiednich urządzeń. Warto zadać sobie pytanie – dla kogo tak naprawdę powołano te organizacje? Dla wszystkich miłośników kotów czy tylko dla tych, którzy w zamian za drobną pomoc odwdzięczą się ckliwą laurką na fanpage’u?

Siedzę w tej branży od niemal 30 lat i mogę powiedzieć jedno – nic już mnie nie dziwi. Gdy na skrzynkę pocztową trafia rozpaczliwa prośba o przyjęcie „małego, łagodnego kotka”, natychmiast zapala mi się czerwona lampka. A jeśli do wiadomości dołączona jest informacja o „konflikcie z sąsiadami”, włącza mi się dodatkowo syrena alarmowa. Nikt nie wchodzi w spór bez powodu i nie wmówi mi, że wykastrowane koty środowiskowe stanowią problem – zwłaszcza w czasach, gdy szczury i myszy mają całoroczny dostęp do ogromnych ilości pożywienia i osiągają rozmiary małych cielaków.

Nadprodukcja żywności, wysoko przetworzona dieta i całodobowa działalność firm kurierskich sprawiają, że tony jedzenia lądują w śmietnikach. Oczywiste jest, że nikt nie wyrzuci resztek pizzy czy kebaba pod własnym oknem – nikt przy zdrowych zmysłach nie zaśmieca swojego otoczenia. Problem w tym, że tereny publiczne wciąż traktowane są jako „niczyje”, co sprawia, że ich stan zależy wyłącznie od mieszkańców osiedli.

Na podstawie powyższego wywodu przytoczyłam jedynie fragment wniosków, jakie może wyciągnąć osoba głęboko osadzona w temacie – nawet z pozornie lakonicznego, zwykłego zgłoszenia. Każda sytuacja to złożony układ wielu czynników towarzyszących, za których jakość odpowiadają obie strony.

Wracając do akcji rabatowej, od razu wyjaśnię jej cel – jest nim zakup suchej karmy weterynaryjnej dla kotów wymagających specjalistycznych diet. Takie zakupy zawsze dotyczą produktów z najwyższej półki, a niestety, ratując koty środowiskowe, nigdy nie wiemy, z jakimi problemami zdrowotnymi przyjdzie nam się zmierzyć.

Zachęcam do udziału każdego, tym bardziej że o tej porze roku jest jeszcze za wcześnie na nowe mioty. Niestety, wciąż zdarzają się przypadki wyrzucania na mróz nietrafionych świątecznych prezentów. Paradoksem jest, że Kocia Mama, wprowadzając zakaz adopcji od 6 grudnia do końca roku, skutecznie zapobiega impulsywnym decyzjom adopcyjnym, podejmowanym pod wpływem chwili. A mimo to, to właśnie my musimy później przejmować te „niechciane” koty i ponosić koszty związane z brakiem odpowiedzialności innych.

Te słowa dedykuję wszystkim mieszkańcom całego łódzkiego regionu – nie jest to apel skierowany wyłącznie do kociarzy z Łodzi i okolic. Włączajcie się w ten projekt, kupujcie produkty dla swoich pupili, bo to właśnie od Kociej Mamy zawsze otrzymujecie pomoc i wsparcie.

Biorąc udział w tej akcji, możecie nie tylko przekazać nam realne wsparcie, ale również symbolicznie się zrewanżować za otrzymaną wcześniej pomoc. Kurierzy rozwożą paczki po całym kraju, a fakt, że dokonacie zakupu w firmie wskazanej przez nas, nie jest promocją sklepu, lecz wsparciem dla społecznej inicjatywy. To firma, która od wielu lat angażuje się w pomoc nie tylko dla Kociej Mamy, ale także dla innych organizacji działających skutecznie na rzecz braci mniejszych.