Ogrody Geyera

Wszyscy znamy doskonale słowa „Walczyka o Łodzi”, jednak w obecnych czasach stwierdzenie: „kochana, szara Łódź” dość mocno mija się z prawdą! Łódź jest miastem, w którym przeplatały i mieszały się kultury kilku narodów, w którym przepych fabrykanckich pałaców kontrastował z ubóstwem robotniczych familoków. Jest miastem, które nie ma tak bogatej przeszłości historycznej, jak Gdańsk, Warszawa czy Kraków, jednak ma swój urok dzięki budowlom wzniesionym w najświetniejszym czasie rozkwitu interesów, prowadzonych przez fabrykantów niemieckich, rosyjskich i żydowskich.

Od kilku lat renowacji poddawane są całe kompleksy, tworzące kiedyś przestrzeń życia bogatych i biednych mieszkańców Łodzi. Dzięki temu życie robotniczego miasta nabrało kolorytu, smaku i wyjątkowości, wynikającej z nietypowo zagospodarowanych dla współczesnych potrzeb obiektów niegdyś przemysłowych.
W czasie pandemii życie uległo ogromnej przemianie, wiele spraw załatwia się łatwiej, szybciej i prościej, ale są też przestrzenie, które mają bezpośredni wpływ na kondycję organizacji non profit, a jedną z nich jest, rzecz jasna, edukacja. Brak aktywności w tym zakresie ma bezpośredni wpływ na zasoby karmy. Mówiąc wprost: nie prowadząc tradycyjnych zajęć, z uwagi na zamknięte szkoły i przedszkola, półki zaczęły świecić pustkami.

Od zawsze wiemy, że gwarantem skutecznej pomocy kotom środowiskowym jest systematyczna praca Domów Tymczasowych. By zapewnić płynność w przyjmowaniu miotów, musi być zgromadzony budżet na opłacenie faktur i zakup karmy. Teraz zamknęło się nam główne źródło pomocowe, czyli zbiórki w szkołach i przedszkolach, dlatego menadżerka niesłychanie skutecznie wyszukuje coraz to nowe formy aktywności, w które i my mogłybyśmy się włączyć. Jesteśmy obecne na Księżym Młynie, na przedziwnym bazarze, jakim jest „Garażówka”, a teraz dołączyłyśmy do wystawców, prezentujących swoje wyroby w cudnie odnowionych Ogrodach Geyera!

Systematycznie, co dwa tygodnie, ekipa kiermaszowa Kociej Mamy zabiera ciekawą tematycznie i szalenie różnorodną ofertę i dzielnie trwa na swojej zmianie. Wolontariuszki bardzo sumiennie podchodzą do tego zadania. Są świadome, jak trudno jest mi teraz prowadzić kocie interwencje. Brak pomocy od lokalnych włodarzy, brak środków z urzędu miasta powoduje, że kociarze nadzieje na pomoc pokładają w Kociej Mamie! Nigdy nie oglądałam się za tym, co zrobią inni, jakie podejmą decyzje i po jakie sięgną wymówki. Wiem, jakie były założenia, kiedy zawiązywałam grupę kocich opiekunek. Zarówno wtedy, jak i teraz, kot środowiskowy i jego zabezpieczenie są dla nas najważniejszym celem! Zamykam oczy na złe zachowania, zamykam uszy na złe słowa, zamykam serce na podłe działania. Odrzucając destrukcyjne emocje, robię swoje: ratuję, chronię, bronię! Taką samą drogą idą te, które tyle lat dzielnie przy mnie trwają. Wiem, że każda organizacja ma swoje wzloty i okresy stagnacji, czasem przechodzą przez nie oczyszczające burze, jednak kiedy w grupie pracuje się w sympatycznej atmosferze, wszystkie kłopoty i problemy można wspólnie udźwignąć i rozwiązać!

Dziękuję grupie kiermaszowej i wolontariuszkom pracującym w ekipie autek, za sprawne kiermaszowanie. Ich rola w obecnym czasie jest bardzo ważna, nieocenione są ich dyspozycyjność i zaangażowanie. Nie pisałam i nie napiszę apelu w stylu: „Jak nie uzbieram, to nie wyleczę!” Mam obok siebie mądrych, inteligentnych wolontariuszy i szalenie sprawnie pracującą menadżerkę. To dzięki nim mam niesłychany komfort pracy i świadomość, która jest dla mnie bezcenną motywacją: nie jestem sama! Zawsze, w każdym aspekcie pracy Kociej Mamy mogę liczyć na wsparcie kompetentnej wolontariuszki. Obecny zespół budował się przez wiele lat. To normalna sytuacja. Jako szefowa Fundacji, nie mogę nikomu odmówić prawa do odbycia wolontariatu. Czy zostanie, czy się zaaklimatyzuje, czy poczuje się częścią naszej społeczności, na to nie mam wpływu ani ja, ani żaden działający w Kociej Mamie wolontariusz!

Wdzięczna za letnią obsługę naszego kramiku, zachęcam, kochani, odwiedzajcie moje wolontariuszki! Można porozmawiać o kotach, zostawić jakąś puszkę lub nabyć gadżet, który pomoże wyleczyć kota!