Te wiadomości przekazuje się najtrudniej, wręcz spych się je gdzieś daleko, jakby to była nasza wina, że kota już wśród nas nie ma.
Przyszedł do nas gdy miał dosłownie kilka dni, nie chciała przyjąć go żadna z naszych dwóch mamek… On, jakby na przekór wyrokowi, walczył o życie, tylko gdy zbliżał się ten dramatyczny trzeci tydzień w oczach zaczął gasnąć…