Jak zwykle, tradycyjnie od prawie 20 lat, kiedy wybywam na wakacje, przygotowuję do nowego stanu kiedyś kocią grupę, obecnie Fundację. Wszystko musi działać sprawnie, tej zasady nikt i nic nie jest w stanie zmienić. Mogę zostawić rozpoczęte zadania zawodowe i domowe, ale Kocia Mama nie może funkcjonować w trybie „na oślep” albo „jak się uda”. Każde zadanie musi być realizowane sprawnie, takie podejście do wolontariatu jest gwarancją spokojnej, harmonijnej pracy.
Zanim spakuję walizki, jakieś dwa tygodnie wcześniej uprzedzam wolontariuszy: “Od dnia do dnia nie ma mnie, jadę ładować akumulatory!”. To jest ostatnia pora na zaopiekowanie się domami tymczasowymi, ustalenie kolejności adopcyjnej i wyznaczenie osoby do nadzorowania interwencji.
Regułą jest, że o ile panuje względny spokój, w Fundacji wszystkie zadania toczą się swoim rytmem, o tyle o ile zbliżam się do wyjazdu, nagłe zadania pojawiają się jakby wyciągał je magik z kociego zaczarowanego kapelusza.
-Jest kotka do przygarnięcia – melduje Ania z Filemona – Maine Connka po zmarłej Pani lat 89, Bella, bo takie nosi imię ma zaledwie 4 lata, właśnie przyszedł pracownik z dziennego domu opieki, kobieta była samotna, nie chce oddać kotki do schroniska. Jutro będę miała jej papiery…
– Rewelacyjne zaczął mi się poniedziałek! Ania! Jak ja mam znaleźć dom w tak ekspresowym czasie?
Dałam jedyne, brzydkie bardzo zdjęcie na fejsa, z nadzieją, że może ktoś, jakiś miłośnik tej rasy adoptuje, to w sumie gratka, za darmo taka kotka.
We wtorek zdecydowałam:
-Danuta – mówię do wolontariuszki – Katarzyna zamiast małego rudzielca co jeszcze wisi na cycku, dostanie dorosłą Maine Coonkę, jakby pojawiła się konieczność leczenia, Fundacja roztoczy skrzydła…
Nie sądziłam, że znowu prorokowałam….
Przekazanie kota umówione zostało na sobotę, to dzień pasujący obu stronom, ja szczęśliwa, że po raz kolejny z sukcesem znalazłam dom dla kociej sierotki, kończyłam pakowanie.
Kto jest na tyle chciwy, bezduszny czy bez wyobraźni, że sprzedaje kota tak wiekowej samotnej osobie?
Tyle lat robię w tym kocim biznesie i nadal potrafi mnie ludzka chciwość zaskoczyć i powalić na obie łopatki.
Sobota, tuż po godzinie 15 Katarzyna w duecie z Pauliną podniosły raban:
– Pani Izo, ta kotka to istny szkielet, skóra i kości, a zęby to w ogóle są w fatalnym stanie, cieknie ropa z krwią z dziąseł, żywe przerośnięte krwawe mięso widać, zęby połamane, kotka nie może sama jeść!
– Jedziecie do Vetmedu, już dzwonię do kliniki!
I relaksujący spacer przestał być miły.
– Czy Ty kiedyś możesz odłożyć kocie sprawy na półkę? Czy pamiętasz, że to jest Twój urlop, pora na odpoczynek?
Żeby ukrócić dalsze wywody i pretensje, zmarszczyłam groźnie brwi mówiąc:
-Kot cierpi, a ja się przyrodą delektować? Poważnie?
Kotka natychmiast otrzymała pomoc, leki przeciwzapalne, przeciwbólowe, kroplówkę.
To jest jedna z kilku współpracujących klinik, na której gotowość pomocy zawsze mogę liczyć, jeszcze nigdy nie odesłali mi pacjenta z kwitkiem.
Co wiemy na dzień dzisiejszy?
Kotka ma podłączoną sondę, by ją można było odżywić, zrobiony został panel morfologii geriatrycznej, mimo iż ma dopiero 4 lata z uwagi na ogólną złą kondycję, pobrano z dziąseł wycinek do badania histopatologicznego, by określić rodzaj zmian w jamie ustnej. Lekarze prowadzący chcą zebrać jak najwięcej danych zanim określą kierunek i kolejność działania.
Przewlekły stan zapalny osłabił ogólnie organizm, nerki wymagają przepłukania, kotka jest skrajnie wyniszczona. Wynik będzie dla Niej albo zbawieniem wiążącym się z dalszym leczeniem, albo wyrokiem wskazaniem do eutanazji. Trzymamy mocno kciuki, żeby wynik badania histopatologicznego wyszedł ujemny, wtedy usunięte zostaną resztki zębów oraz przerosty z jamy ustnej. W tym momencie żadna operacja nie jest możliwa, ponieważ stan zapalny eliminuje ewentualne zamknięcie kanałów zębowych.
Powiem szczerze, że w tak dramatycznym stanie nie przyjmowałam dawno zwierzaka.
Moja prośba jest tylko jedna, pomóżcie mi w tak trudnym czasie zgromadzić środki na leczenie na takim poziomie, bym po raz enty mogła swobodnie walczyć o życie kota!
Obecnie aż do ustabilizowania ogólnego stanu i wyrównania parametrów, Bella przebywa pod opieką lekarzy z Kliniki Vetmed.