kreatywność

Jak podaje Wikipedia, wolontariat (. voluntarius – dobrowolny) to dobrowolna, bezpłatna, świadoma praca na rzecz innych osób lub całego społeczeństwa, wykraczająca poza związki rodzinno- koleżeńsko-przyjacielskie.

Organizacje, działające w trybie non profit, czyli te, które pracują w oparciu o 1,5%, realizują założenia statutowe w dwojaki sposób, kompletnie bezpłatnie, przykładem jest Kocia Mama lub angażując osoby na płatne etaty. Moim zdaniem określenie wolontariusz w tym drugim przypadku jest mało precyzyjne, bardziej adekwatne byłoby pracownik.

Jednak tym razem chcę się odnieść do wyborów, jakie mają lub nie, osoby chętne wejść w szeregi wybranej organizacji. Nie mam wiedzy na temat zadań działających na rzecz ludzi, więc skupię się wyłącznie na tych działających w obszarze zwierząt.

Kocia Mama od samego zarania pracowała w oparciu o 100% wolontariat. Wszyscy, zarówno rada nadzorcza, zarząd czy opieka prawna, realizują cele w pełni bezpłatnie, zapłatą jest wyłącznie satysfakcja z aktywności na rzecz poprawy kotów bytujących w przeróżnych przestrzeniach.

Dobrowolność wyborów na każdym etapie jest niestety ograniczona, ponieważ są zadania, które wymagają realizacji, które wymuszają na nas terminy narzucone poprzez nadzorujące naszą pracę instytucje. I tak, księgowa Dorotka oraz działająca z nią w duecie Ewelinka, muszą opracować stosowne dokumenty prawne w terminie, który wskazuje urząd. Wszechobecna biurokracja doprowadza nas do szału i skutecznie burzy nerwy, ponieważ nakładanie na działające w trybie non profit organizacje sprawozdawczości, nie ma na celu komentowania jakości pracy, a jest bazą danych dla urzędu statystycznego.

Rozumiem konieczność opracowania dokumentów, obrazujących gospodarowanie zasobem 1,5%, jest to wymóg jasny, czytelny i oczywisty dla wszystkich, ale opisywanie działań z realizacji poszczególnych interwencji jest tylko dokładaniem niepotrzebnej pracy. Instytut Wolności czy Urząd Skarbowy są to instytucje, które przejęły monitoring nad aktywnością organizacji po modyfikacji ustawy, określającej działalność tego rodzaju firm, jednakże typowanie do pozostałych obowiązków sprawozdawczych powinno być, moim zdaniem, wolnym wyborem organizacji. W rzeczywistości jest inaczej, zmusza się nas do wykonania zadania pod groźbą wstrzymania prawa do zbierania 1,5%. To kolejna sytuacja z cyklu „kłody pod nogi”, zamiast działania wykluczającego nadmiar obowiązków. Typowanie do szczegółowej sprawozdawczości organizacji w doskonałej kondycji zaburza dość mocno obraz prawdziwy, bowiem badania nie dotyczą tych, które przynoszą także straty.

Wracając do form aktywności w Kociej Mamie, wielokrotnie wspomniałam o pracy w parach, grupach, zespołach.

Księgowość i sprawozdawczość to generalnie aktywność dwuosobowa. Dorotka działa z Eweliną, a Aneta współpracuje z bankiem oraz kancelarią prawną. Monitoring nad całością sprawuję oczywiście ja. Rok ubiegły był trudny, ale właściwie przydzielone zadania, szczególnie te administracyjno- prawne osobom, które odpowiedzialnie realizują obowiązki, pozwoliło na opracowanie dokumentów do Urzędu Skarbowego bez kolizji. Na szczęście już historią są czasy, kiedy na dwa tygodnie przed zamknięciem sprawozdania okazywało się, że brakuje kilkudziesięciu faktur. Ludzie podchodzą szalenie niefrasobliwie do tematu Fundacji. Są przekonani, że organizacja ma parasol ochronny i rządzi się innymi regułami niż inne, działające na rynku firmy. Kompletny błąd w rozumowaniu. Z uwagi na status, jaki posiadamy, jesteśmy nieustannie kontrolowani i to na kilku szczeblach, poprzez krzyżowe sprawozdania tematyczne.

Na szczęście, odpowiedzialne za ten dział pracy wolontariuszki, mają przygotowane terminarze roczne, co pozwala uniknąć kolizji.

Temat biurokracji jest jak długa rzeka, ale charakter osób, które podjęły się tych zadań, wyklucza błędy i pomyłki, są skrupulatne, dociekliwe, niemalże perfekcyjne.

Forma wolontariatu, którą wybrał Wojciech, jest mniej wymagająca, bowiem nie zmusza do trzymania się sztywno terminów. Wojtuś, nie mogąc być domem tymczasowym, wybrał rolę fundacyjnego kuriera. Podróżuje po mieście z punktu a do b i realizuje zlecenia. Odbiera zebraną karmę, rzeczy po zmarłych kotach, niepotrzebne leki, sprzęty, prezenty. Nie ma narzuconej daty realizacji ani też przekazania do siedziby. Wolny, przez nikogo nie kontrolowany, kompletnie bez stresu działa na rzecz Fundacji.

Między opisywaniem interwencji, prezentowaniem kotów do adopcji czy tych, które znalazły szczęśliwe domy, opowiadam o kulisach pracy Kociej Mamy, ponieważ nadal ten temat jest kompletnie niewłaściwie postrzegany przez ludzi, zgłaszających się o pomoc. Nadal pokutuje przekonanie, że Fundacja dotowana jest przez budżet gminy lub jakiejś innej, tajemniczej instytucji. Nic bardziej mylnego. To wyłącznie od pomysłowości menadżerki Iwonki, Izy, która opiekuje się Pchlim Targiem, ekipy edukacyjnej oraz kiermaszowej, zależy jakość naszej pracy. 1,5% to profit jednorazowy, który organizacja otrzymuje nie w momencie przekazania przez darczyńcę, a dopiero pod koniec sierpnia każdego roku.

Sytuacja taka zmusza nas do planowania wydatków odpowiednio do pory kociego sezonu. Kocia Mama w obecnej rzeczywistości wyszła daleko przed szereg ze skalą swoich interwencji oraz przyjmowanych kotów na leczenie, więc siłą rzeczy wymogło to na mnie zmianę jakości obowiązków, które przypisane są szefowej. Z kociary, uczącej innych łapania kotów czy odczytywania ich reakcji, musiałam przeobrazić się w planistkę, menadżerkę oraz finansistkę. Zanim powstała Kocia Mama, miałam mniej trosk związanych z budżetem, bowiem gospodarstwo domowe wymaga mniej długoterminowego planowania i zawsze są w nim pozycje, których zakup można przełożyć na bardziej stosowną porę, zweryfikować koszt zakupu, wybierając przedmiot w bardziej przystępnej cenie lub kompletnie z niego zrezygnować. W Fundacji nie mam takiego komfortu. Ratując niesamodzielne oseski, jestem zobligowana do zakupu określonej jakości mleka.

Przyjmując koty kwalifikujące się do zabiegu, muszę wykonać diagnostykę wstępną i w wielu przypadkach nie ogranicza się to tylko do testów i podstawowej morfologii. Kiedy firma rośnie, wraz z nią podnosi się jakość działania, co zawsze generuje koszty. Mam nadzieję, że te wiadomości wpłyną na zmianę świadomości o naszym wolontariacie.