Nasze ścieżki krzyżowały się niejednokrotnie. Od kliku lat szczególne kociaki fundacyjne upiększały burty jeżdżących po mieście śmieciarek. Szokiem dla wielu osób była decyzja o wykorzystaniu takiego właśnie nietypowego nośnika do promocji i reklamy Fundacji Kocia Mama.
Filozofia moich decyzji była prosta, nieskomplikowana i nacechowana logicznym podejściem, jak zawsze w moim zwyczaju – przemyślana, konsekwentna i starannie zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach na kilka lat. Wybrałam śmieciarkę z uwagi na ogromne gabaryty pojazdu oraz rodzaj i zakres pracy, którą codziennie wykonuje. Przez osiem godzin wielkie, dobrze widoczne pojazdy przemierzają ulice każdej dzielnicy Łodzi. Docierają w przeróżne miejsca, te bogate ekskluzywne, ale i te biedne, czasem przypominające nawet łódzkie slamsy. Koty są obecne wszędzie, praktycznie w każdej przestrzeni, dlatego pojawiają się także określone problemy wynikające z pieczy opiekuńczej nad nimi.
Na pierwsze śmieciarki trafiły koty chore, niepełnosprawne, niewidome, odkarmione oseski.
Przesłanie zawsze było jedno, oczywiste, czytelne, akcentowały je mocno wielkie czytelne hasła: „Szanuj każde życie, Ratuj, Chroń!”.
Apel skierowany do mieszkańców, wyraźny i wskazany kierunek do Fundacji Kocia Mama.
Małe kocięta wyrzucone do zbiorników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania poruszyły całe miasto – zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Każdy śledził z zapartym tchem losy malutkich kociaczków. O decyzji społeczności MPO dowiedziałam się kilka tygodni wcześniej, na tyle wcześnie, aby móc właściwie przygotować się do nowej wspólnej kampanii społecznej pod hasłem: „Nie wyrzucaj nas do śmieci, zadzwoń do Kociej Mamy!”. Na burtach, obok hasła, czytelnie umieszczone są logotypy partnerów akcji.
Nie jest podany numer telefonu, ponieważ i tak nikt by go nie przeczytał ani nie zapamiętał. Ważne jest przesłanie i wskazówka, gdzie szukać pomocy, wsparcia, instrukcji postępowania.
MPO i FKM – kontakty do tych firm, każdy, nawet średnio sprawnie poruszający się w internecie, jest w stanie uzyskać. Dalej inicjatywa należy do uczestników kampanii, którzy poprowadzą zgłaszającego koty krok po kroku.
Wspólna konferencja miała jeden ważny cel: podkreślić, że szacunek, godność i prawo do życia przysługują także istotom, szumnie określanymi mianem braci mniejszych.
Podłoże pozbywania się w tak drastyczny sposób ślepych miotów jest różne. Czasem niemoc, wstyd, obawa przed oceną, strach i lęk przed hejtem. Pragnę raz jeszcze zapewnić, że Fundacja nie potępia, nie wydaje wyroków. Życia nie zaplanujemy, ono ma swój scenariusz i toczy się generalnie bez naszej zgody. Nie wszystkie okoliczności jesteśmy w stanie eliminować, czasem dzieją się obok nas, a my jesteśmy uwikłani w ich konsekwencje.
Kociaki do karmienia trafiają z różnych powodów, porzucenia drastyczne nie są na pierwszym miejscu w tej statystyce. Kotki ulegają przecież kolizjom lokomocyjnym, padają ofiarą psa lub psychopaty karmiącego się bólem słabszej istoty. Bywa, że na miejscu zdarzenia zostają maleńkie koty. Nie odwracajmy głowy, nie bójmy się reagować. Jak pokazuje historia, każdy kot czy kociak znajdzie swój bezpieczny, kochający dom. Fundacja ma doświadczenie, umiejętności, sprawdzony formularz wyłuskiwania najlepszych na świecie stałych domów.
Dzisiejszego dnia po raz pierwszy zaprezentowały się społeczeństwu nasze fajne, kociomamine śmieciarki. Jestem przekonana, wręcz pewna, że jak tamte z lat poprzednich, będą wzbudzały radość i same dobre emocje wśród kierowców i przechodniów.