Jesień życia z kotem – kampania społeczna
Pomysł na tę kampanię narodził się kilka lat temu, ale z uwagi na tysiące spraw pilniejszych, musiał czekać na realizację aż tak długo. Cóż, są rzeczy, na które tak naprawdę, mimo szczerych chęci i dobrej woli, nie mamy wpływu. Dawno już przestałam sobie wyrzucać, że robię drobne zmiany w terminach albo odkładam sprawy ad acta. Niektóre, tak jak ta kampania, czekają do chwili, gdy sytuacja pozwoli na wprowadzenie nowego elementu w zakres naszego działania.
Mam świadomość samotności ludzi. Niekoniecznie muszą to być ludzie starsi. Często dzieci wyfruwają z gniazda, partnerzy odchodzą, wnuki gonią za sukcesem, a oni chodzą bez sensu i celu między oknem a drzwiami i nasłuchują czy ktoś do nich nie zapuka, czy nie pojawi się niezapowiedziany gość. Ci ludzi każdego dnia coraz bardziej popadają w apatię, tracą energię, apetyt na życie.
Znamienną rzeczą dla FKM jest to, że wszystkie inspiracje i pomysły na Kampanie społeczne czerpię z własnego życia, życia z kotem w tle, bo on był obecny w nim zawsze. Nawet jeśli w chwili gdy działy się rzeczy ważne, nie było nawet nadziei na powstanie FKM, wydarzenia zostały w mej świadomości i po latach wróciły echem powodując określone działania.
Motywy, jakie skłoniły mnie do promowania nowej Kampanii, poznać można czytając historię Pani Stasi i Supła.
Jest to świetny przykład jak w bardzo prosty sposób można zmienić monotonne życie samotnej osoby i jednocześnie zapewnić kotu bezpieczeństwo na ostatnie lata życia.
Koty dorosłe to trudne zagadnienie adopcyjne. Jeśli są w wieku poniżej 5 lat, mają szansę na dom, ale te między 5 a 10 lat skazane są z góry na porażkę, ale czy mamy się godzić na taki stan?
Przecież, jeśli odchodzi opiekun i nie ma żadnej osoby bliskiej, która przyjmie kota, to dlaczego futrzak ma jeszcze bardziej odczuwać tragizm sytuacji?
Ma resztę dni spędzić w schroniskowej klatce czy też ma zostać uśpiony?
Skoro na tyle udało się zmienić świadomość ludzi, że koty kalekie stały się adoptowalne, sięgnijmy dalej, spróbujmy może zmienić mentalność ludzi i stosunek do kotów bardzo dorosłych.
Będzie to opowieść o wielkiej przyjaźni i miłości kota i człowieka, czyli jak to się Stasia nauczyła żyć ze Supłem.
Stasia była moją sąsiadką. Była samotna, w wieku słusznym – ponad 70 lat. Tak bardzo starała się wszystkim pomóc, że była zakałą całej klatki w pewnym bloku w Łodzi. Dodam jeszcze, że mieszkała pośród młodych ludzi, którzy prowadzili normalne życie rodzinne i zawodowe, a dodatkowo tak się złożyło, że się wszyscy przyjaźnili. Nasze hulanki i zabawy doprowadzały Panią Stasię do szału, choć wszystko mieściło się oczywiście w granicach przyzwoitości. Kiedy już żeńska część klatki chciała Panią Stasię swatać, żeby się wreszcie czymś zajęła, a męska, bardziej radykalna, chciała ją zawieźć do lasu i zakopać, ja znalazłam pod blokiem kota i wlepiłam go pani Staśce. I nagle zapanował spokój!
Kot dostał na imię Supeł. Jako dorosły kocur wyprowadzał regularnie swoją opiekunkę na spacer, a Pani przestały przeszkadzać nasze harce, wręcz nabrała wigoru, bo opieka nad kotem związana była z aktywnością. Tryskała humorem, stała się radosna, przestała żyć naszym życiem, a co najważniejsze: Supeł stał się jej powiernikiem. Często było słychać na balkonie monolog, kiedy Pani Stasia tłumaczyła kotu: No już, chodź, nie dąsaj się, zobacz co Ci kupiłam, oj tam zaraz niewyspany, nie wymyślaj Supeł, przecież nie było w nocy tak głośno, trochę tylko sobie młodzi potańczyli a ty jesteś stary kocur, nie masz już za grosz wyrozumiałości…
Brzdęk, pukała miseczka o balkonowa podłogę, a potem było słychać radość w głosie Pani: no jak ładnie zjadłeś kocie, już się nie gniewaj, młodość ma swoje prawa!
Wszystko to sprawił swą obecnością jeden, stary, czarno-biały Supeł!
Brzdęk, pukała miseczka o balkonowa podłogę, a potem było słychać radość w głosie Pani: no jak ładnie zjadłeś kocie, już się nie gniewaj, młodość ma swoje prawa!
Wszystko to sprawił swą obecnością jeden, stary, czarno-biały Supeł!
Na oburzenie jednej z koleżanek Pani Stasi, że starej osobie daję kota rzekłam: Pani Staśka ma 70 lat a Supeł ponad 10. Oni są prawie rówieśnikami. Kot żyje do 23 lat, a Staśka ma super zdrowie, poradzą sobie.
Działo się to wszystko ponad 10 lat temu. Pani Stasia umarła w ubiegłym roku, Supeł pół roku później…