– Ale nam się trafiła klientka! – pewnego dnia ucieszyła się Dorka – Ostro licytuje fanty, wybiera rękodzielnicze perełki, przejrzyj proszę gadżety, może jakieś cudo wpadnie Ci w ręce. Fajna osoba, ma od nas dwa koty, pokazywała mi umowy adopcyjne, zaprasza po wsparcie, naszykowała jakieś fanty, bo lubi naszą Fundację.
Minęło kilka dni. Dorota zamykała licytację na Pchlim Targu, zsumowała transakcje, kontaktowała się w kwestii odbioru zakupów.
Jesteśmy otwarte, kreatywne, konstruktywne. Doceniamy pomoc, którą uzyskujemy w ten sposób na koty. Bazarki internetowe są jedną z form naszej pracy zarobkowej, bez tej aktywności nie mogłabym z takim rozmachem leczyć kotów.
Praca od zawsze wpisana jest w wolontariat. Manna z nieba nie spada, a chcąc ratować na taką skalę koty, nie ma rady, trzeba zacisnąć zęby i wziąć się do roboty. Obie z Dorotą wkręciłyśmy się bardzo w tę formę pozyskiwania zasobów, mamy dryg do handlu, umiemy wybrać ofertę i ładnie wypromować produkt.
– Pani chce podjechać po odbiór fantów wieczorem, będzie bowiem w pobliżu, przysłała potwierdzenie zlecenia przelewu. – napisała mi Dorota.
W tym samym czasie ktoś życzliwy Fundacji napisał mi na czacie:
– Macie oszustkę na bazarku – i podlinkował profil.
Co dalej się działo już pisałam. Zebrałyśmy dowody, złożyłyśmy zawiadomienie o przestępstwie i czekałyśmy na rozwój wypadków. W międzyczasie, równolegle z pracą policji, trwało prywatne śledztwo Doroty. Docierała do innych poszkodowanych i z przerażeniem dostrzegłyśmy co żeśmy rozpętały! To jest afera na skalę kraju. Kobieta od lat specjalizuje się w okradaniu ludzi mających beznadziejnie chore dzieci. Są łatwym łupem. Pójdą bowiem na każdy układ, kupią każdą, najbardziej niewiarygodną opowieść, jeśli rozbudzi się w nich nadzieję, że można uratować ich dziecko. Przerażonych z obawy o los i życie dziecka łatwo jest ich omamić, oszukać, wyłudzić pieniądze czy licytowane fanty.
Oszustka ma kilka twarzy, kilka tożsamości. Nie jest schizofreniczką ani osobą niepoczytalną, stany te wykluczyli lekarze po wykonaniu wyjątkowo skrupulatnych badań. Z oszukiwania i okradania ludzi skrzywdzonych przez los zrobiła sobie formę zarabiania na potrzeby dnia codziennego. Dzięki naszej czujności, udało nam się uchronić przed jej atakiem, ale inni niestety nie mieli tyle szczęścia.
TVN Uwaga zainteresowała się tym bulwersującym tematem. Reportaż powstaje na kanwie dokumentów i materiałów, które pomogła zgromadzić i ustalić Fundacja Kocia Mama. To nasze działanie ma największy wkład przy zbieraniu dowodów, dzięki którym aferzystka usłyszy prokuratorskie zarzuty. Niewiarygodne ale prawdziwe. Zadarła złodziejka z kocicami zatem poniesie karę.
Ciśnie się na usta pytanie jakim trzeba być człowiekiem by tak perfidnie wybierać ofiary? Jaka jest moralność osoby, która okrada chore dzieci? Zazwyczaj bywała klientką na bazarkach założonych w celu ratowania życia lub zbierania zasobów na kosztowne operacje w zagranicznych klinikach.
Niedawno powstała grupa wsparcia skupiająca skrzywdzonych przez nią ludzi. Nieustannie nadchodzą zgłoszenia o kolejnych, równie bezdusznych wyczynach. Afera dotyczy całego kraju. Aż dziw bierze, jaką wykazywała się aktywnością i pomysłowością w oszukiwaniu szczerych, naiwnych ludzi.
Nie przypuszczałam składając doniesienie o dokonaniu przestępstwa, iż walcząc o Kocią Mamę, ruszymy lawinę oszustw dokonanych przez jakże młodą, ale wyrafinowaną specjalistkę od wyłudzania.
Najbardziej zadziwia mnie fakt i nie umiem pojąć, jaką filozofią kierowała się wybierając akurat ten rodzaj ludzi. Dlaczego nie okradała powiedzmy bogaczy, bankierów, finansistów? Uparła się żerować na rodzinach mających chore albo niepełnosprawne dzieci. Wiem, że sama jest matką. Czy nigdy nie zadała sobie pytania jak ona by się czuła w sytuacji swoich ofiar, kiedy zamiast pięknych obietnic pomocowych, nagle okazuje się, że zostali okradzeni?