Od lat zbieramy nakrętki. Ta kampania została przez nas zainicjowana, zanim inni dostrzegli wynikające z niej korzyści. Pierwszym, któremu pomogliśmy, był Michał z Warszawy, który stracił nogi w wypadku samochodowym. Inne to były czasy, mniej empatyczne, z inną wrażliwością społeczną, z innym traktowaniem kalekich osób. Trudno było wówczas znaleźć pracę fachowcowi, pomimo, że był wyjątkowo zdolnym informatykiem. Praca wykonywana w domu nie była wtedy tak popularna jak obecnie.
Na szczęście wiele zmieniło się w naszym społeczeństwie, jego świadomości, postrzeganiu, komunikacji i zachowaniu wobec osób kalekich.
Nikogo już nie żenuje ani nie zawstydza widok ludzi podążających do pracy na wózkach inwalidzkich. Niwelujemy bariery architektoniczne, a nowe obiekty tak planujemy, by niepełnosprawnym ułatwić życie.
Podczas pierwszej akcji Kocia Mama dostarczała nakrętki do Warszawy. W ich transporcie pomagali nam znajomi i przyjaciele. Michał podziękował Fundacji za pomoc w zakupie protez, dzięki którym mógł podjąć wymarzoną pracę, a my, zachęcone efektem, znalazłyśmy kolejną osobę potrzebującą pomocy. I tak od wielu lat nieustannie zbieramy plastikowe nakrętki.
Teraz o pomoc nakrętkową zwróciła się do nas zaprzyjaźniona z Fundacją osoba. Wskazała kolejny cel, pomoc dla małego Marcelka, dziecka po operacji serca. Konieczne są bardzo kosztowne turnusy rehabilitacyjne, by malec wrócił do sprawności fizycznej.
Zatem, kochani, znowu zbieramy !
Pierwszy transport nakrętek już pojechał!
Jak zwykle tradycyjnie wykorzystujemy potencjał organizacji, jej wielkość, empatię i fakt gotowości do pomagania nie tylko kotom.
Wszyscy, którzy wymagają opieki i wsparcia, mogą liczyć na wielkie serca ludzi Fundacji, której ideą i mottem przewodnim od zawsze było czynienie dobra i niesienie pomocy. Wierne tym przesłaniom, otaczamy opieką Marcelka!