Tatuaże towarzyszą ludzkości od wieków. Ich znaczenie zmieniało się wraz z ewolucją Nas-ludzi. Majowie, Inkowie, Aztekowie, Masajowie, Aborygeni korzystali z tej formy znakowania by określić stan społeczny, pełnioną funkcję lub przynależność plemienną. Z czasem tatuaże zmieniły swoje znaczenie i stały się formą komunikacji więziennej, podobnie jak tajne pismo zwane potocznie grypsem. Więźniów i niewolników tatuowano w Ameryce, oznaczając pracujących na plantacjach, uniemożliwiając tym samym ucieczkę.
Od pewnego czasu panuje szalona moda na tatuaże, sama mam dwa typowo branżowe, bo kocie. Do decyzji o zrobieniu tatuażu trzeba dojrzeć emocjonalnie i mentalnie. Znam osoby, którym podobają się, ale niestety nigdy same się na nie odważą.
Ja swoje traktuję jak najcenniejszą biżuterię i noszę je z taką samą radością będąc w stroju codziennym czy w wieczorowej kreacji. Pamiętam dość śmieszny incydent na Krecie, kiedy to byłam na wakacjach w małym, rodzinnym pensjonacie, w którym generalnie goszczono Polaków. Pani spożywająca posiłki przy sąsiednim stoliku przyglądała się mi kilka dni, zanim się zdecydowała zapytać: ”ja Panią chyba znam”, powiedziała wskazując na tatuaż, na bransoletkę widniejącą na moim ramieniu tak dużą, iż trudno jej nie zauważyć. „Pani jest Kocią Mamą?” I tak za sprawą kociego znacznika skończyła się moja anonimowość.
Kocham tatuaże, dlatego z radością informuję, iż w gronie wspierających Kocią Mamę witamy Studio Tatuażu Nemesis, w którym to od każdego kociego motywu 10% od kwoty rachunku będzie wędrować do fundacyjnej puszki.
Zapraszam kociarzy do Pabianic. Studio mieści się przy ulicy Warszawskiej 24.
Bardzo jestem wdzięczna wolontariuszce Eli za tak niecodzienny pomysł pomocowy, a właścicielce studia za jego akceptację. Zatem kochani fani kotów i tatuaży w moim i mruczków interesie jest byście odwiedzali to miejsce jak najczęściej!