Darowizna jest podstawową formą, która pozwala działać każdej organizacji. Jej rodzaje pomagają zaspokoić niektóre potrzeby związane bezpośrednio z pracą na rzecz kotów. I tak, bardzo doceniamy, kiedy przekazywane są akcesoria zapewniające codzienne potrzeby domów tymczasowych, do których to należą drapaki, kojce, miski, kontenery czy kuwety.
Cieszymy się, kiedy organizowane są wszelkiego rodzaju zbiórki karmy, leków czy zabawek. Jednak wdzięczne za te wszystkie inicjatywy pomocowe, musimy wyraźnie powiedzieć, że sprzęty, żwirek czy nawet dobrej jakości karma, rachunków ani faktur nie opłacą. Zarządzanie każdą organizacją społeczną, bez różnicy jaki posiada statut czy nazwę, wymaga od lidera przede wszystkim umiejętnego planowania nie tylko kosztów leczenia wynikających z opieki nad przyjętymi kotami, ale wypuszczania ich w świat w określonej kulturze weterynaryjnej. Niestety brak realnego budżetowania działań zmusza organizacje do pracy tylko w oparciu o te narzędzia, które w ramach akcji co roku oferuje gmina. Jest to niestety praca tylko na pół gwizdka. Każda organizacja powinna dążyć do sytuacji, kiedy to nie tylko stawia wymagania przyszłym opiekunom, ale sama daje przykład jak powinno się dbać o zwierzaki.
Media, radio, gazety są oczywiście swego rodzaju nośnikiem reklamy, ale najlepszą formą jest przekaz bezpośredni i wyniki pracy u podstaw, a w naszym przypadku są to zajęcia edukacyjne i interwencje.
Osoby, którym pomagamy z terenu kraju, wspierają nas na aukcjach, przekazując mniejsze lub większe kwoty, natomiast ci lokalni, organizują w miejscach pracy zbiórki. Przodują rzecz jasna żłobki, przedszkola i szkoły, ale trafiają się i społeczności korporacyjne. Pandemia zaburzyła dość zasadniczo i ten cykl i tryb pomocowy. Staramy się dostosować do nowej rzeczywistości, żeby uniknąć sytuacji rozkładnia bezradnie rąk. O ile korporacje przeszły reorganizację formy pracy, o tyle na szczęście normalnie funkcjonują szkoły i placówki opiekuńcze. Dzięki temu nasi przyjaciele i sprzymierzeńcy wykorzystują każdą okoliczność, by zebrać dary.
Z okazji Dnia Kota w przedszkolu miejskim nr 13 zorganizowano wielką imprezę. Były tańce, oczywiście do kociej muzyki, deklamowano wiersze o jedynie tego dnia słusznej tematyce, przeprowadzono konkurs kociej piosenki, a wszystkie dzieciaczki miały stosowne makijaże i stroje. Wielka feta odbyła się tego dnia, a przy okazji zebrano dla nas troszkę karmy.
Jak zwykle, tradycyjnie wdzięczna jestem za najdrobniejszą oznakę sympatii. Miła jest sytuacja, kiedy ludzie sami pamiętają o Kociej Mamie, a ja nie muszę wzorem innych sięgać po bardzo brzydki szantaż. Zasada obowiązuje od zawsze: nie żebrzemy o wsparcie, nie piszemy postów w stylu: „Jak nie dacie kasy, nie zoperujemy!”. Duma, ale rozsądna przyświeca naszej pracy. Buta jest nam obca, a dziękować umiemy z klasą, bez uniżenia, fałszu czy z pozycji kolan.
Mamy marzec, koty latają w zalotach, a my nadal przyjmujemy dary wynikające z miauczącego święta.
Przypominam kociarzom, miejcie oczy szeroko otwarte, czy obok nie bytuje jakaś kotka jeszcze niewycięta! Fundacja poprowadzi za rękę logistycznie, wypożyczy sprzęt i przeszkoli w jego obsłudze. Miłość do kotów nakłada na nas również obowiązek wobec tych niezależnych, środowiskowych.