To, że jesteśmy sprawne w każdym aspekcie pracy, jest publiczną tajemnicą. Jednak mało kto zadaje sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje. Jakie decyzje wpływają na fakt, że akurat Kocią Mamę wybiera się jako tę godną wsparcia.
Na te sytuacje, moim zdaniem, składa się kilka dość istotnych okoliczności. Najważniejszą z nich jest forma i sposób informacji o naszej codziennej podstawowej pracy. Z szalonym dystansem i pokorą podchodzimy nawet do naszych największych osiągnięć. Nie wywyższamy się, nie puszmy, a już z pewnością nie hejtujemy innych. Ja oprócz szefowania pełnię kilka ważnych obowiązków, do najbardziej istotnego należy hamowanie emocji u wolontariuszy.
Mamy świadomość, iż działając w tak trudnym temacie, często podejmowane decyzje rodzą pytania oraz budzą kontrowersje swoją odmiennością. W takich przypadkach natychmiast wyciszam atmosferę, studzę gorące głowy, pomagam opanować emocje i proponuję rzeczowe, fachowe wyjaśnienie wyboru zamiast typowej u innych awantury. Z ogromnym taktem, pamiętając, że nie każdy nasz sympatyk musi być akurat wybitnym specjalistom w kociej branży, opiekujące się poszczególnymi portalami społecznościowymi wolontariuszki, mając ścieżkę podaną przez Anię, idą właśnie drogą konstruktywnej, pokazującej sedno sprawy, analizy.
Tylko nakreślenie istoty interwencji pomaga zrozumieć kolejne jej szczeble i podjęte kroki. To procentuje, ponieważ obserwator uzyskując uprzednio dawkę szczegółowych wiadomości, koduje je i w podobnych sytuacjach rozumie tryb postępowania, przez co znacznie wzrasta jego wiedza w tym temacie, a pośrednio jest to także forma elementarnej edukacji. Pytania są naturalnym odruchem, funkcją mającą określony cel w życiu. Powiedzenie: „Kto pyta, nie błądzi”, powinno się bardzo mocno szanować i doceniać w pracy społecznej. Darczyńca ma prawo do pytań, insynuowanie mu złej woli źle świadczy o organizacji. Laik, by wyrobić sobie zdanie czy opinię, rzeczą normalną jest, zadaje pytanie, natomiast naszym podstawowym obowiązkiem jest dokładna odpowiedź.
Jeszcze większą ostrożność komunikacyjną i informacyjną należy zachować w przypadku, kiedy dzieją się nieoczekiwane, trudne do opanowania incydenty. W przypadku, kiedy sytuacja wymyka nam się spod kontroli, zamiast przerzucać winę na innych albo uciekać od odpowiedzialności, należy wnikliwie krok po kroku przeanalizować każdy podjęty ruch. Tylko w ten sposób, dociekając, gdzie i w którym momencie popełniliśmy błąd będąc mniej czujnymi, nawet chwilową porażkę możemy w przyszłości wykorzystać jako dobrą szkoleniową lekcję. W życiu nic nas nie spotyka bez przyczyny. Każde wydarzenie, nieistotne jaki ma wymiar, dobry czy zły, jest swego rodzaju nauczką, zmusza do refleksji, która powinna być zaczątkiem do zbudowania wniosku, czy aby od początku nasze intencje czy pomysły miały możliwość powodzenia, czy aby nie zmierzały w złym kierunku finalnie przekładając się na krzywdę istot od nas zależnych.
Nie brak środków czy pusty budżet jest najgorszą kwestią. Problem odpowiedniego i dobrze ukierunkowanego działania leży w gestii sposobu w jaki lider opiekuje się organizacją. Patrząc na tych pracujących w kociej branży trudno się zdecydować, czy mniejszą szkodę stanowią ci, którzy tylko są obecni, a nieskuteczni nie podejmują samodzielnie interwencji, czy ci, którzy działają na oślep bez pomysłu bądź planu depcząc rady doświadczonych. Kto czyni mniejsze zło? Czy ten, który ignoruje konieczność zaopiekowania z braku środków i narzędzi, czy ten, który uzurpuje sobie prawo do podejmowania czynności nie zachowując minimum koniecznych ostrożności.
Trudne pytania pojawiają się bardzo często, szczególnie wtedy, kiedy głupota ludzka i brak elementarnej wyobraźni przekłada się na dramaty zwierząt.
Tytułowa gospodarność wielopłaszczyznowa, to umiejętność planowania pracy w oparciu o posiadane zasoby, środki, umiejętności i możliwości. To logistyka skrupulatnie prowadzona według precyzyjnie przygotowanego scenariusza interwencji, w którym przyjmuje się kilka wersji, a szczególnie na wypadek wystąpienia nieprzewidzianych okoliczności. Nie można zakładać, że w przypadku pracy ze zwierzętami uchronimy się od akcji, które mogą kompletnie nas zaskoczyć. Tylko maksymalna ostrożność i właściwie odbierane sygnały zawsze zapobiegną tragedii.