Nie odchodzą pod płotem, nie cierpią. Są zaopiekowane jak najważniejsze koty świata. Ale musimy pamiętać, że w przypadku malunich, zrodzonych z nigdy nie leczonych kotek, nie możemy liczyć, że każde przyjęcie przekuje się na dobrą adopcję. One umierają raniąc nasze serca, zostawiają blizny i skazy, zapisując się w naszej pamięci smutnym wspomnieniem o tych, którym się nie udało…