Każdej nowej osobie włączającej się w wolontariat zalecam najpierw spokojną obserwację umożliwiającą poznanie najważniejszych płaszczyzn, na których działa Kocia Mama. Każda też otrzymuje swego mentora, takiego opiekuna, który delikatnie wprowadza wolontariuszkę w tajniki wybranej przez nią pracy.
Każdą nową osobę charakteryzuje niecierpliwość, chęć nieustającego działania, a ja zamiast ponaglać i podnosić poprzeczkę, nakazuję aklimatyzację dając czas na zapytania i wyjaśnienia wątpliwości.
To najlepsza i najbardziej skuteczna forma weryfikacji chętnych na wolontariat.
Czas jest najlepszym sędzią, ale jest niestety bezstronny w swoich ocenach.
Przytłoczyć pracą można każdego, wyprać z dobrych emocji, skutecznie zniechęcić przydzielając zbyt dużo obowiązków, oczekując zbyt wiele. Nie da się pracować w trybie robota, będąc 24 godzin na dobę aktywnym przez 7 dni w tygodniu i 365 dni roku. Każdy ma swoją wytrzymałość. Jedni potrafią się do ograniczeń przyznać, inni starają się sprostać oczekiwaniom. Ja z poziomu szefowej mogę oczywiście w porę interweniować, problem polega na tym czy wolontariuszka skorzysta z mojej rady.
Praca z ludźmi jest trudna i łatwa zarazem.
Trudna, bo scalam i dobieram różne osobowości, temperamenty i charaktery.
To jest naprawdę niebywałe zadanie, by skompletować zespół, który mimo różnorodności, będzie harmonijnym trybem Fundacji i jeszcze się wzajemnie uzupełniał, zazębiał, wspierał.
Na początku każdego wolontariatu są dobre intencje, a ja osobiście proszę o zaufanie do moich decyzji.
Od pewnego czasu bardzo się staram, by oszczędzić nowym dziewczynom moich rozterek, pytań, wątpliwości, które są wynikiem zwykłego ludzkiego przemęczenia. Cieszę się, że Iwonka zaufała i zaczęła pracę w zalecanym trybie. Dała sobie i mnie czas tak niezbędny do zbudowania komunikacji i przestrzeni do pracy.
Teraz zbieramy efekty wspólnych działań: ja sygnalizuję temat, Iwona działa, wyniki są super: jedna skuteczna akcja goni drugą, a Emilka przygotowuje co rusz to nowe Mruczące Gratulacje.
Ze sklepem internetowym zaczęło się typowo, odbyła się wspólna akcja, udała się świetnie.
Tylko zakończenie było. jak to u nas. niestandardowe, w zamian za przekazaną karmę pofrunęły do Firmy podziękowania i kocie kalendarze. Wszyscy byli zaskoczeni.
I tak nawiązała się kolejna stała współpraca.
Teraz witamy na pokładzie kolejnych pomocników, pracowników firmy Zoozonne.
Dziękuję i życzę nam bezkolizyjnej współpracy!