Edukacja jakby spod lady

Zasady spotkań edukacyjnych są od zawsze niezmienne, w zamian za odwiedziny prosimy o zorganizowanie zbiórki darów, czyli karmy i wszelkich akcesoriów, które związane są z opieką nad mruczkami.


Kasia bardzo pilnuje, by właściwie zostały odczytane i zrozumiane reguły dotyczące tej aktywności. Chyba nie muszę przypominać, że działanie edukacyjne nie wynika z nudy ani bezczynności, a z troski o właściwe kształtowanie świadomości dotyczącej życia, potrzeb oraz traktowania kotów, nie tylko tych domowych, ale przede wszystkim środowiskowych. Koty i ich życie, to bardzo drażliwy nadal temat i jeszcze lata nam upłyną zanim doczekamy się właściwego traktowania z poszanowaniem prawa do samostanowienia zwierzaka o swoim losie i życiu.

Mało kto rozumie różnicę między kotem miejskim posiadającym status kota środowiskowego, któremu należy zapewnić godne bytowanie i leczenie, stąd prowadzone są corocznie programy finansowane z budżetu miasta a kotem bezdomnym, który stracił w wyniku zdarzeń losowych opiekunów. Kot środowiskowy jest chroniony stosownym zapisem ustawy normującej jego prawa i każdy opiekun stada będący w kontakcie z Fundacją jest przez nią zaopatrzony w wydany przez Wydział Ochrony Środowiska kilka lat temu odpowiedni dokument, w którym zebrane są wszystkie informacje dotyczące tego właśnie zagadnienia.

Fundacja bardzo odpowiedzialnie traktuje aktywność edukacyjną, na którą niestety generuje pewien wcale nie mały budżet. To, że wolontariuszki z Grupy Autek zapewniają transport, który zawsze stanowi niemały kłopot, to jedna kwestia, ale dzieciaczki na każdym spotkaniu otrzymują legitymacje przyjaciela Fundacji i mają pomalowane buziaczki w kocie uszka i wąsiki, zajadają przepyszne krówki z logo oraz każda grupa na pamiątkę ma wręczany koci kalendarz. Niby nie są to wielkie prezenty, ale pamiętać należy, iż my mamy bardzo mocno zapełniony grafik spotkań i niestety w ten sposób koszty są dość znaczące. Jednak, by się wyróżnić spośród innych prowadzących takie działania, by zostawić po sobie miłe wspomnienie i nie być tylko roszczeniowym i oczekującym pomocy, ponosimy te koszty. Jest to całkowicie świadoma i przemyślana decyzja. Jednak w zamian liczymy na odpowiedzialne przeprowadzenie zbiórki karmy i akcesoriów, czyli przygotowanie małej kampanii reklamowej Fundacji dedykowanej rodzicom, żeby mieli świadomość jak szeroka i różnorodna jest działalność Kociej Mamy oraz na ilu płaszczyznach prowadzimy przeróżne projekty nie tylko kocie, jaka jest specyfika pracy, jakie mamy priorytety oraz według jakiego kodeksu modelujemy codzienną pracę. W tym celu wystarczy jeden plakat powieszony w widocznym dla wszystkich miejscu, przypominanie dzieciom i rodzicom o terminie spotkania oraz przynoszeniu prezentów.

Bardzo będę wdzięczna za wzięcie sobie moich słów do serca, bowiem i dla nas prowadzących zajęcia zawsze jest sympatycznie i szalenie miło, kiedy po edukacji mamy karmy znaczącą ilość. Jeden procent zbierany corocznie podczas rozliczania się z Urzędem Skarbowym nie daje mi możliwości pracy na obecnym poziomie, dlatego tak liczę na organizowane zbiórki, one bowiem zapewniają systematyczną pracę prowadzonych pod skrzydłami Fundacji domów tymczasowych. Mam nadzieję, że następna wizyta będzie staranniej przez panie organizatorki przygotowana. Co do zachowania dzieci ani atmosfery panującej podczas wizyty nie mam żadnych najmniejszych zastrzeżeń, przykro mi tylko, że z taką nonszalancją potraktowano zbiórkę karmy.

Myślę, że w społeczeństwie nadal panuje przekonanie, iż organizacje społeczne wspierane są finansowo przez budżet miasta, jak na przykład stowarzyszenia działające w obszarze ludzi, jest to oczywiście totalnie błędne założenie, bowiem nikogo w sumie nie interesuje nawet w minimalnym stopniu, skąd pozyskam środki na realizację celów statutowych.