Przypuszczam, że nawet nie podejrzewają, jak odpowiedzialny spoczywa na nich codzienny obowiązek bycia tatą. Generalnie wychodzą do pracy, realizują się zawodowo, naukowo, niekiedy społecznie, fajnie, jeśli pasje ich i dzieci pozwalają się bardziej do siebie zbliżyć. Ale, z perspektywy dziecka, pamiętam doskonale, że kompletnie inaczej wyglądają oba piedestały, mamy i taty.
O ile mama kojarzy się z dobrem i ciepłem, ojciec zawsze przede wszystkim powinien z bezpieczeństwem. Nauczyciel, mentor, życiowy przewodnik. Kiedy trzeba zgani, pochwali albo doradzi, w zależności od okoliczności i potrzeby. Są misje w naszym życiu o przeróżnym znaczeniu, ciężarze większym lub mniejszym, ale kiedy zostaje się tatą, własne potrzeby delikatnie odkładamy na dalszy tor, bo nagle pojawia się na świecie niewyobrażalny cud, jakim jest dziecko i to, na jakiego wyrośnie człowieka, czy będzie chlubą czy cierniem, w dużej mierze zależy właśnie od taty.
Ojcowie, życzę wam Mądrości, godzin szczerych rozmów o życiu i nie tylko. Bywa, że wspólnie słuchana muzyka lub majsterkowanie są najlepszą okazją do jeszcze lepszego zbliżenia i poznania.