Po kilku latach intensywnej pracy, działając w oparciu o liczny skład wolontariuszy, stanęłam przed faktem, iż muszę wprowadzić delikatną korektę Statutu. Zadziało się to samoczynnie, a bezpośrednią przyczyną była aktywność w płaszczyznach nie tylko zwierzęcych. Wszyscy wiedzą, że Fundacja nie jest typową formacją skierowaną i skupioną wyłącznie na pomoc zwierzakom. Ograniczamy się zdecydowanie do ratowania kotów, wychodząc z założenia, że trzymanie kilku srok za ogon nie rokuje właściwej pracy, ani też skutecznych interwencji, jednak nie odmawiamy włączania się w projekty dedykowane ludziom czy dzieciom.
Dzieje się tak z powodu przeogromnej empatii wolontariuszy, którzy starają się wesprzeć chore, niepełnosprawne dzieci, ludzi samotnych, żyjących na skraju nędzy, osoby z dysfunkcjami, ale także ofiary wypadków, zdarzeń losowych czy ograniczeń związanych z chorobą. Nie dla każdego Los jest łaskawy. Największym dramatem Rodziców jest sytuacja, kiedy rodzi chore dziecko. Przewlekła choroba często wiąże się z biedą, bezsilnością i bezradnością. Żeby dodać otuchy, wiary w ludzi, sił do walki i nadziei prowadzimy od 13 lat kampanię, w trakcie której zbieramy nakrętki.
Różne: małe i duże od opakowań, które używamy w domu. Wybieramy osobę, dla której trwa akcja, kiedy już nasza pomoc jest zbędna, w najbliższym otoczeniu szukamy kolejnej. I tak po pomocy w zakupie protez Michałowi z Warszawy, wsparliśmy naszą wolontariuszkę, niewidomą masażystkę w zakupie psa przewodnika, mężczyznę, któremu wózek inwalidzki niezwykle ułatwił życie, ofiarę nieudanego skoku do wody, do którego rehabilitacji niezbędne było odpowiednio skonstruowane i wyposażone łóżko, a od roku działamy na rzecz małego Marcelka. Dziecko rośnie, ale nie kończą się zdrowotne kłopoty, a z wywiadu przeprowadzonego z Rodzicami wynika, że jeszcze kilka lat nasza pomoc będzie na wagę złota.
Kochani, skoro tak silny jest potencjał grupy, skoro od lat wspólnie czynimy tyle dobra, skoro umiemy w dobrej sprawie łączyć siły, zbierajmy razem dla Marcelka.
Wszelkiego rodzaju nakrętki można dostarczyć do siedziby, ale także wskazać adres odbioru.
Oprócz korków, można zbierać niepotrzebne, zużyte baterie wszelkiego rodzaju.
Licząc na wielkie serce, na świadomość, że każda nakrętka to krok do zdobycia sprawności dziecka, wierzę, że i tym razem staniecie Kochani obok Kociej Mamy przyłączając się do działania, nagrodą będzie uśmiech zdrowego Marcelka i ogromna, przeogromna wdzięczność Rodziców za fakt, iż nieznani im ludzie w tak trudnej chwili są razem z Nimi.
Zatem działamy! Łódź, Pabianice, Ksawerów, Ozorków, Stryków, Konstantynów!