Gdzieś Złotnie biegało stado kotów wolno żyjących. Ktoś karmił, ale nie mógł zrobić wiele więcej…
Kiedy sytuacja wymknęła się spod kontroli, poprosił o pomoc Fundację.
Kiedy sytuacja wymknęła się spod kontroli, poprosił o pomoc Fundację.
Koty zostały wyłapane, poddane zbiegom, odrobaczone. Wszystkie objęte opieką Kociej Mamy. Te rokujące przebywają w DT, te dzikie otrzymały schronienie w nowej enklawie.
Dwa bure kocurki zabrał FIP, żeby uniknąć wszelkich spekulacji, lekarz pobrał z płuc płyn…
Mam nadzieję, że reszta kocich dzieci jest wolna od tej choroby.