W roku, który jest totalnie inny od poprzednich, w którym dzieją się i dokonują niesamowite rzeczy, nawet koty zachowują się adekwatnie rodząc dzieci w terminach dla nich niezwyczajnych. Lato chyli się ku końcowi, a fundacyjne domy tymczasowe “zakocone” są po kokardy. Co rusz odbieramy sygnał o konieczności pomocy.
Od zawsze w centrum zainteresowania, pod szczególną pieczą znajdowały się maleńkie kocie dzieci. Grupa kocich opiekunek, która z czasem rosnąc w siłę i wdrażając swoje nowatorskie pomysły uformowała się jako Kocia Mama, z miłości właśnie dla tych nieporadnych, bezradnych kociątek z troską i sercem na dłoni walczyła o ich prawo do godnego życia, karmiąc je nie godząc się na eutanazję. Co roku wydajemy kalendarz, który pełni rolę cegiełki charytatywnej, jest reklamą, ale też zbiorem przepięknych fotografii.
Generalnie zawsze jest dziełem Emilki, fundacyjnej graficzki. Razem wymyślamy temat, scenografię i dobieramy koty, reszta, czyli rzecz najważniejsza: praca w terenie z kotem i ich opiekunką zostaje w gestii wolontariuszki.
Nigdy się nie zawiodłam ani na jakości zdjęć, ani na oprawie graficznej, natomiast psikusy językowe, których była sprawczynią przeszły do historii w formie żartobliwych dodających smaku naszej pracy anegdotek. I tak, że przypomnę tylko niektóre, był luty, który miał 31 dni oraz w haśle słowo „hojny” napisane było przez „ch” bowiem w Łodzi jest taka dzielnica. W tym roku mam nadzieję obejdzie się bez niespodzianek, ale znając nasze skłonności do zabawnych sytuacji, na 100 % obiecać się nie odważę.
Uchylam rąbka tajemnicy prezentując próbne okładki, jak będzie wyglądać faktycznie, na razie w obawie przed wyrzutami Emilki nie wyjawię. Gorąco zachęcam do nabywania cegiełki, w tym roku tradycyjnie jest niezwykle przepiękna.