Nie pamiętam już co do dnia, kiedy zrodził się ten pomysł, ale zacznę od początku opowieść o niebanalnym prezencie, jaki otrzymała Fundacja.
Jakoś w marcu zadzwoniła z wyrzutem Kasia, dziewczyna, która organizowała zimą zbiórkę karmy dla nas na terenie swojej Firmy.
– Pani Izo, kilka dni temu napisałam smsa, nadal czekam na odpowiedź!
Nie wiem już po raz który, raczej grzecznie starałam się wytłumaczyć o małym moim defekcie, awersji do czytania smsów.
– Żartuje Pani ze mnie?!
– Absolutna prawda, zasadę każdy zna: pisze się smsa, potem na moment dzwoni bym przeczytała – wyjaśniłam ze śmiechem szybko jednocześnie sprawdzając treść wysłanej faktycznie kilka dni wcześniej wiadomości.