zanikająca aktywność

Smutek mnie ogarnia, kiedy widzę, jak fundacje zmierzają wolno do zamknięcia i to takie, które jeszcze nie tak dawno miały pomysł na działanie i przekładał on się skutecznie dodatkowo na wspieranie innych organizacji oraz zwierzaków, które pozostają pod ich opieką. Już nie raz poruszałam temat w zasadzie retoryczny, jak to się dziwnie dzieje, że z czasem tryb pracy zanika, a przecież powinno być wręcz przeciwnie. Czytaj dalej

wyrywając śmierci

O traumatycznych interwencjach pisałam nie raz. Nie wiem, kiedy wykształciła się opinia, że do Kociej Mamy można zwracać się o pomoc w przypadkach chorobowych czy powypadkowych urazach o takim typie i skali, gdy inni odmawiają wsparcia, pomocy, ratunku czy opłaty kosztów za akcję ratującą życie, uważając, że najlepszą opcją dla kota, weterynarza i organizacji, jest podjęcie decyzji o eutanazji. Czytaj dalej

pukając do wielu drzwi

Każda osoba działająca w fundacji, ma określone zadania i na nich się generalnie skupia. Żadna aktywność nie jest ani łatwa, ani prosta, ponieważ wymaga odpowiedzialności, wytrwałości, systematyczności, a co najistotniejsze, wiąże się z koniecznością poświęcenia określonego czasu. I tak, biorąc pod lupę poszczególne płaszczyzny, analizując wszystkie aspekty z nimi związane, wszystkie łączy czynnik najważniejszy, a mianowicie czas. Czytaj dalej

koleżeństwo

Zjawisko zwane Kocią Mamą nadal wzbudza wiele kontrowersji w środowisku, czasem nawet wywołuje zazdrość, połączoną z trudną do ukrycia nienawiścią. Postaram się wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Oczywiście, za wszystkie te emocje odpowiadam ja sama oraz fundacja, która powstała. Czytaj dalej

czyżby pora zmian

Ćwierć wieku, jakby nie patrząc, tkwię w kociej branży. Niezłomnie, niezmiennie, codziennie ratuję koty. Na początku, kiedy jeszcze były inne priorytety w moim życiu, przygotowanie i wypuszczenie dziecka w świat, stabilizacja kondycji firmy, mniej czasu poświęcałam oczywiście na działanie społeczne, jednak zawsze byłam aktywna. Czytaj dalej

zmiana jakości

Bycie szefową przez tyle lat nauczyło mnie przede wszystkim dystansu do okoliczności, siebie, ale chyba w największej mierze do spotykanych ludzi. Dzielą się oni na dwie zasadnicze kategorie: tych, którzy komunikują się branżowo zgłaszając po pomoc czy poradę oraz tych, którzy stanowią liczną gromadę sympatyków, darczyńców, pomocników. Czytaj dalej

w pogoni za sensacja

Praca społeczna, wbrew pozorom, wcale nie jest spokojna czy nudna. To, że jest harmonijna, stabilna i rzetelna wynika z faktu, iż doskonale zarządzam moją niesamowitą, różnorodną pod każdym względem gromadą. Czytaj dalej

druga strona medalu

Dziś poruszymy niezwykle istotny temat związany z procedurami postępowania, które są normowane za pomocą określonych schematów lub używając bardziej precyzyjnego języka weterynaryjnego, protokołów medycznych. Czytaj dalej

konkursowe emocje

Mural stał się spełnieniem marzenia. Podejmując kroki, by osiągnąć wymarzony cel, nawet przez moment nie sądziłam, jakie będą reperkusje realizacji tego zamierzenia. To, że Łódź otrzymała miano miasta murali, wynika z faktu, że w tym miejscu przypadkowo mieszka sporo pasjonatów tej formy sztuki, którzy cenią jej niekonwencjonalność. Czytaj dalej