Dużą cenę zapłaciłam za leki, które przywiozłam, by ratować kocie życie. Pierwszy raz przytrafiła mi się tak zjadliwa infekcja, że każdy, kto tylko miał ze mną kontakt, momentalnie chorował. Ta wyprawa zawsze kojarzyć mi się będzie z bólem, cierpieniem ale i radością, że mimo wielu trudności i komplikacji udało mi się osiągnąć cel.
Kategoria: Koty edukują
Edukacja bez niespodzianek
Zawiedziona Julianka
-Ciszę się, że wracasz do pracy – powiedziała Daria pakując przygotowane dla domów tymczasowych wyprawki. Odkąd została po raz drugi mamą i przyjęła chorego kota, przestała prowadzić kocie przedszkole i zajęła się transportem i pisaniem projektów. Każda aktywność jest bardzo potrzebna.
Szefowa zespołu
Ten duet zrodził się naturalnie, nikt go nie planował, nie modelował, nie obmyślał. Tak się po prostu stało, jak tysiące innych działań w Fundacji. To akurat wina moich i Reni predyspozycji sprawiła, że na zajęciach z dziećmi czujemy się ryby w wodzie.
Lekcja indywidualna
O takiej współpracy można tylko marzyć. Takich nauczycieli oddanych Fundacji i naszej sprawie można policzyć na palcach obu dłoni. Zawsze wyliczankę zacznę od Agnieszki, skromnej sympatycznej nauczycielki matematyki z Ksawerowa. To jest dziwna przyjaźń i trwa kilka już lat.
Zaskoczenie
– Iza, koty uszyte, czekają na was, znajdziesz termin by nas odwiedzić?
Zamurowało mnie.
– Maja, jak to?
Czytaj dalej
Za ciosem
No to mamy przetarty szlak. Spiskujemy z Renatką, szczęśliwe wspominając poniedziałkową edukację. Zawsze spadamy na cztery łapki, cieszymy się jak dzieci.
Najważniejszy zawsze jest plan
– Odliczają nam się same poniedziałki, do Świąt mamy gęsto. – Raportowała Renatka wpisując w grafik kolejne zajęcia.
Popatrzyłam uważnie:
– Sądzę, że nie będzie problemu z obsadą zespołów. Olga jest dyspozycyjna, nasz duet z kotami, zostaje zorganizować transport. Coś mi przyszło do głowy, ale najpierw muszę wykonać kilka telefonów.
Logistyka a życiowa praktyka
Środa, kilka minut po 8 rano, czekając na Bożenę jadącą po nas z drugiego końca Łodzi ustalamy z Renatą, które koty zabieramy na edukację.
Dziś gościmy w przedszkolu u Doroty.
Typowo ale nie rutynowo
– Czy 8 marca chcemy iść do pracy? – dla zasady upewniała się Renia.
Odpowiedź była oczywista.
– Tak. – odpowiedziałam natychmiast, świadoma pustych półek, na których zawsze gromadziłam zapas suchej karmy.