Cyklicznie

Ta sama placówka.
Ta sama społeczność.
Ta sama ekipa edukatorek.
Te same zwierzaki, przeważnie mruczki moje, Renaty, czasem dla odmiany Izy, która oprócz Pepka zabierze swoje psiaki.

Ta sama dziewczyna co rusz mnie pyta: Iza kiedy możemy liczyć na waszą wizytę?
Nie naciskają, taktownie czekają, rozumiejąc specyfikę, trudność, odmienność odbywających się zajęć.
Cyklicznie, systematycznie.

Czytaj dalej

Z wizytą w Klubie Seniora

Pewien budynek w centrum miasta znany jest dobrze Łodzianom, szczególnie tym, którzy odrobinę działają społecznie. Jego przestrzeń jest miejscem wydarzeń kulturalnych, akcji, spotkań, koncertów nawet happeningów. Mam na myśli oczywiście Ośrodek Inicjatyw Artystycznych, w którym od lat funkcję dyrektora pełni niezwykle kreatywna osoba, kobieta wielu pomysłów i talentów. Znamy się oczywiście, bo jakże mogło być inaczej skoro obie mamy podobną ciekawość i apetyt na życie.

Czytaj dalej

Skutki uboczne edukacji

Konsekwentnie, z pasją, bez rutyny, systematycznie, z szeroką ofertą dla każdego poziomu i wieku – tak można w skrócie określić naszą aktywność na polu edukacyjnym. Przyjmujemy zaproszenia wszędzie, do placówek, gdzie kształcą się dzieci zdrowe ale i z niepełnosprawnościami.
Odrzucamy na bok własne emocje, chowamy uczucia za grubą skorupą, jak armia wykonujemy zadania i dopiero, gdy jesteśmy schowane w domu, odreagowujemy to, co nas danego dnia spotkało.

Czytaj dalej

Zgrana ekipa

Wydarzenia ostatnich miesięcy są najlepszym świadectwem tego, jaką faktycznie stworzyłam Fundację. Bardzo ostro zarysował się obraz prawdziwych relacji i emocji między nami. Nie słowa i obietnice charakteryzują moje dziewczyny, ale ich czyny, autentyczne działanie, szalona odpowiedzialność. Myślę, że cała sytuacja była jedną wielką nauką dla nas wszystkich. Ostrzeżeniem, przypomnieniem jak ulotne jest ludzkie życie, jak wiele zależy od zbiegu dobrych i złych okoliczności, że nie żądzą koneksje i pieniądze a dziwne przypadki, na które nie mamy żadnego wpływu. Ograniczenia, które na mnie spadły ani na moment nie zaburzyły normalnej pracy, znając formę mojej niedyspozycji, dziewczyny przejęły obowiązki dając mi czas na rekonwalescencję. Wiedząc jak mocno troszczę się o prestiż Kociej Mamy, jak bardzo na sercu leży mi jej dobro, działały jeszcze sumienniej, wykluczając niepokoje, obawy, zdenerwowanie.
Jestem wdzięczna za taką postawę, ale i dumna, że ani na moment nie zwolniły tempa, że pracowały nie czekając na motywujące rozmowy, że nałożyły na mnie klosz.
Czytaj dalej

Są i takie szkoły

Tradycyjnie od lat.
Tradycyjnie bez kłopotu z edukatorkami.
Tradycyjnie z kiermaszem.
Tradycyjnie czeka na nas przepyszne ciasto.
Tradycyjnie z ogromną zbiórką karmy.
Tradycyjnie uśmiechnięte panie kucharki zapraszają na obiad.
Tradycyjnie witają nas szczęśliwe dzieci.
Tradycyjnie zagaduje personel szkoły.
Tradycyjnie jesteśmy szczęśliwe mimo ogromnego zmęczenia.
Tradycyjnie nawet koty chętnie pracują.
I tyle w temacie kolejnej wizyty w Ozorkowie.

Czytaj dalej

Edukacja na trzy zespoły

Statut Fundacji jest prosty, zwięzły, przejrzysty. Nie został upstrzony dodatkowymi paragrafami, zapisami, regulacjami. Cel i misja organizacji określona czytelnie, ale bardzo wielopłaszczyznowo. Ratowanie kotów wolno żyjących w naszym wykonaniu, to ogrom pomysłów, działań, akcji, projektów i interwencji.

Czytaj dalej

Magiczne torebki

Pamiętamy, że kiedyś był taki moment w dziejach Fundacji, kiedy totalnie zmęczona, zaczęłam rozważać zamknięcie Kociej Mamy. Miałam uczucie, że zbudowałam coś, co wymyka mi się spod kontroli, nad czym mam kłopot zapanować, ogarnąć, by uporządkować działania, a urodzony perfekcjonista-pracoholik ciężko godzi się z takim faktem.

Czytaj dalej

Pytanie, które nie padło

Drugi koniec miasta. Dojazd w zasadzie dobry. Szkoła idealna, oby takich więcej. Pani Małgorzata zakochana w Fundacji. Całe pedagogiczne grono bardzo sekunduje Kociej Mamie.
Dziewczyny chwaliły odbywające się tam zajęcia. Mnie zawsze jakoś nie było po drodze by dojechać, jednak w roku ubiegłym i ja miałam przyjemność poznać tę społeczność.
Oczywiście wrażenia bardzo pozytywne, urzekła mnie serdeczność i otwartość pracującej tam kadry.

Czytaj dalej

Sezon jesienny uważam za rozpoczęty

Stare Chojny. Małe, ciasne uliczki.  Niewielki budynek stojący bokiem, ani ładny, ani brzydki, trochę jakby zaniedbany, przydałby się kapitalny remont
– Oto i nasze przedszkole – oznajmiła Ania parkując auto.
Zabieramy materiały edukacyjne, sierściuchy i pełne optymizmu, ruszamy. Dawno już przestałam sugerować się pierwszym wrażeniem, nie zawsze się sprawdza.

Czytaj dalej