To miała być dobra adopcja

Czasem tak bywa, że nie mamy najmniejszego wpływu na decyzję i zachowanie ludzi kontaktujących się z Fundacją w kwestii kotów. Wydarzenie typowe, klasyczne, choć finalnie z maleńkim happy endem, to nie do końca jestem szczęśliwa z zakończenia tej z pozoru łatwej i prostej interwencji. Może gdyby Pani mająca na sercu troskę o los znalezionych kotów bardziej mnie słuchała, może gdyby bardziej zaufała mojemu doświadczeniu…

Czytaj dalej

Ratujemy Rudego

Łódź, okolice starej dzielnicy, kamienica, przeważnie mieszkają ludzie zwani slangiem miejskim: “nisza społeczna”, inni natomiast określają mniej ładnie, ale za to trafnie i dosadnie: “patologia”.
Pewnego razu w takim domu pojawił się rudy kot. Niby nie robili Mu krzywdy, ale przeważnie była pusta miska, więc żywił się u sąsiadów. Nie mamy informacji czy był odrobaczony i zaszczepiony, ale kastrowany nie był z pewnością, choć była już na ten zabieg pora. Rudy wychodził, zwiedzał okolice, aż pewnego dnia, w te siarczyste mrozy, dokarmiający Go ludzie znaleźli Go prawie zamarzniętego pod jednym z parkującym na podwórku aut.

Czytaj dalej

Nieprawdopodobna historia

Ta historia wydarzyła się niestety naprawdę kilka dni temu. Była szalenie przykra, szczególnie dla mnie, osoby zabiegającej od ponad 20 lat o dobrostan kotów, walczącej z urzędnikami o znakowanie uszu, by kotki nie były niepotrzebnie targane po raz kolejny na zabieg do gabinetu, w którym mnogość przeróżnych zapachów zawsze wywołuje stres, inicjatorki Banku Kotów Zaginionych, osobie edukującej dzieci ale i dorosłych.

Czytaj dalej

Historia pewnej interwencji

Historia do bólu typowa, jedna z wielu i mam świadomość, że nie ostatnia.
Miejscem akcji jest teren w centrum Łodzi, w ramach restrukturyzacji wyburzane są stare budynki a na odzyskanym terenie pojawią się, pewnie z czasem, nowoczesne kompleksy dostosowane do obecnych standardów, obiekty biurowe lub modne zamknięte, strzeżone osiedla.

Czytaj dalej

Deklaracje

Kiedy w połowie ubiegłych wakacji otrzymałam prośbę o pomoc dla kota, któremu od świerzbowca dosłownie gniły uszy, świadoma, że taki zwierzak raczej nie może liczyć na adopcję tradycyjną, z uwagi na chorobę, zapytałam zgłaszającą w jakim zakresie jest w stanie wesprzeć Fundację? Wtedy to, w połowie lipca, usłyszałam obietnicę: „Pani Izo, ja koszty biorę na siebie, Panią proszę wyłącznie o dom tymczasowy i przywrócenie kotu zdrowia”.

Czytaj dalej

Walczymy o żabę

Stacja benzynowa, jedna z wielu, jakie funkcjonują w naszym mieście. Dziewczyna niedawno rozpoczęła na niej pracę, a że ma w domu także mruczka, wiadomo wszędzie rozsiewa kocie feromony i wysyła w eter pozytywne emocje. Długo czasu nie upłynęło, kiedy zawitała do Niej pewna para. Pewnego dnia pojawił się dziwny oswojony duet: duży czarny kocur i raczej drobna, ale dorosła kotka. Przychodziły systematycznie zawsze na Jej dyżur. Wpisały się w pejzaż stacji do tego stopnia, że nikt już specjalnie nie okazywał zdziwienia. Nie psociły, nie brudziły grzecznie czekały na swoją porcję jedzenia, a potem znikały.

Czytaj dalej

Spokojnie, równo, skutecznie

Listopad dobiega końca, za moment nadejdą Święta, one też będą inne, stosowne do czasu w jakim przyszło nam żyć. Niepewne jutra, w nieustającej obawie, kto trafi na kwarantannę albo kogo dopadnie covid ,przyszło nam funkcjonować, pracować i jeszcze planować społeczne działanie. Jak dotąd wszystko przebiega raczej sprawnie, przyjmujemy kocięta do karmienia butelką, przeprowadzamy w maseczkach adopcje, podejmujemy interwencje, ale nie każdy ma świadomość, że nie wszystkie organizacje tak sprawnie działają. O tym w jakim stopniu inni są aktywni, nie mam na uwadze tej internetowej, najlepiej wiedzą współpracujący z Kocią Mamą weterynarze.

Czytaj dalej

Ratujemy Gacka

Mam świadomość, że ta historia wygląda jak z opowieści fantasy, ale nie raz już moja intuicja wyprzedziła spadającą na Fundację sytuację. Zaczęło się niewinnie od robienia porządków w siedzibie. Nadchodzi pora kiedy stajemy przed faktem, że aby jeszcze lepiej działać trzeba pewne przestrzenie uporządkować i przemodelować. Wiem, że nie mogą ot tak po prostu zawiesić działalności na kołki, więc wiele projektów toczy się równolegle. I tak, kiedy powstał kącik biurowy zgodnie z wymogami wynikającymi z RODO nadszedł czas na reorganizację oferty sprzedażowej.

Czytaj dalej

Jak się przypnę

Ta interwencja trwała ponad trzy lata. Zaczęła się od ratowania kota z pewnej stodoły na wsi pod Łodzią. Przeprowadzony przy okazji wywiad pozwolił mi ustalić fatyczną sytuację żyjących tam kotów. Mają swoich stałych karmicieli, jednak ich rozmnażaniem nikt się zbytnio nie przejmuje. Kiedy wyleczyłam Farcika i oddałam do adopcji, adoptujący Go wyznali, że są moimi dłużnikami i zawsze kiedy będę w potrzebie mogą liczyć na ich pomoc. Faktycznie, lata minęły od naszego poznania, a ja nigdy się na ich obietnicy nie zawiodłam. Piotr ratował mnie transportowo, Marta natomiast przekazywała fanty na Pchli Targ, a potem sama stanęła do społecznej pracy. “Pani Izo, w miarę naszych skromnych możliwości jesteśmy wdzięczni Fundacji i gotowi na wsparcie w sytuacjach kryzysowych”.

Czytaj dalej