Każdej wiosny od kilkunastu lat, z uporem maniaka, do znudzenia, ćwiczymy ten sam temat, a mianowicie kwestię związaną z karmieniem, opieką, utrzymaniem i adopcją małych kociąt. Gdyby opiekowali się ich matkami odpowiedzialni ludzie, w ogóle by nie było tych maluchów na świecie, a co za tym idzie, nie byłoby sytuacji stresującej, nerwowej i mało dla wszystkich przyjemnej.
Kategoria: Kocie Interwencje
Jak uzyskać miano „szanującej się fundacji”
Od początku aktywności na rzecz środowiskowych, byłam bardzo mocno określona zadaniowo, ale również etycznie i moralnie. Nie mamiłam nikogo obietnicami reguł czy zasad, które z uwagi na swoją radykalność rozwiązania były mi od zawsze obce, budziły wstręt, sprzeciw, negację.
Problem w moim przypadku tkwi w jednej prostej kwestii, od zawsze wiem po co i w jakim celu pełnię misję, która nadaje sens memu życiu. Bycie Szefową Kociej Mamy, to nie sposób na nudę, na kreowanie własnej osoby czy budowanie ideologii, to każdego dnia ciężka praca by tym, którym oddałam serce, stworzyć godne warunki do życia z człowiekiem albo bezpieczną przestrzeń w wybranym przez nich miejscu.
Nietypowy dom tymczasowy
Znamy się już kila lat. Zaczęło się jak zwykle tradycyjnie od adopcji kotki.
Nigdy tak naprawdę nie wiemy, kiedy zadziała ten czynnik x i otworzymy się na pracę społeczną, na aktywność w sferze zwierząt. Czy za ten stan odpowiedzialne jest przeznaczenie, dziwny impuls, nadmierna empatia czy zwykła ludzka wyobraźnia, tak do końca tego nie określimy, ponieważ przeważnie z zasady wiele elementów i wydarzeń skłania nas do podjęcia określonego zadania, a małe i duże sukcesy potrafią fajnie stymulować dodając energii.
Zaplecze
Przygotowania do przyjęcia uchodźców trwały równolegle, jednocześnie z informacją adopcyjną, poszła prośba o zgłaszanie się do prowadzenia domów tymczasowych, miałam świadomość, iż nie mogę blokować w nieskończoność lecznic, by nie zaburzać im rytmu pracy. Fakt, że aż tak bardzo pomagają Kociej Mamie, nie upoważnia do ignorowania faktu, że są to prywatne kliniki i pracują nie tylko społecznie, ale i komercyjnie.
Trzeci rzut
Myślę, że Fundacja w obliczu ostatnich wydarzeń pokazała wszystkim klasę z jaką działa, spójność decyzji z aktywnością, perfekcyjną logistykę i świetną organizację grupową. Pierwszy transport, w którym przyjechały 52 koty był chrztem bojowym! Sprawdzili się wszyscy, wolontariusze, lekarze, kurierzy i domy tymczasowe. Drugi mniejszy, bo składający się tylko z 14 już na nikim pracującym w i dla Fundacji nie zrobił najmniejszego wrażenia, dlatego kiedy zadzwoniła do mnie w sobotę dziewczyna oczekująca na granicy w Zosinie na koty ze schroniska w Łucku, bez wahania zgodziłam się przyjąć 5, co do których była pewna.
Branżowe relacje
Dedykuję ten reportaż wszystkim tym, którzy z niesłychaną uwagą obserwują naszą kocią pracę, szczególnie w tak trudnej nowej dla wszystkich przerażającej rzeczywistości. Wojna i wszelkie tak dramatyczne katastrofy pokazują niestety prawdziwe oblicze niektórych osób. Jedni rosną do rangi bohaterów, inni przemieniają się w potwory. Uwypuklają się piękne, ale i niestety i brzydkie nasze cechy. Dotyczy to generalnie wszystkich ludzi, tych maluczkich i tych, zajmujących kluczowe stanowiska.
Współczesna rzeczywistość
Kocia branża to trudny temat w normalnej rzeczywistości. Aż kipi od hejtu, nienawiści, insynuacji, niedomówień delikatnych lub nie, odbijania interwencji i zbywania kocich petentów.
Już tyle lat działam sobie w tym dość specyficznym obszarze, iż prawdę mówiąc straciłam już chęć by wszystkie te bzdury wypisywane w necie przyjmować jako prawdę i jeszcze dawać tym farmazonom szansę.
Drugi rzut
W sobotę przywiozłam do Fundacji 52 koty, generalnie w stanie zdrowia przeróżnym, jednak ta sytuacja nikogo nie zdziwiła, zaskoczyła czy zaniepokoiła. To jest normą, że szybciej przyjmiemy chore do leczenia niż zdrowe, które spokojnie mogą czekać na adopcję w domu zastępczym. Ta ekipa po tylu latach służby szczególnej, bo przeważnie skierowanej tym raczej wymagającym, czyli powypadkowym, ślepym, przewlekle chorym, spokojnie przyjmuje nawet tak potężną interwencję, zamykającą się ilością, która przytłoczyłaby niejedną organizację.
Pamiętamy i o kotach
Kiedy panuje wojenny chaos rozgrywają się nie tylko dramaty związane bezpośrednio z działaniami wojskowymi, giną żołnierze, ale co jest w tej inwazji najsłabsze cywile, dzieci i zwierzęta. Kiedy tragedia, która dotknęła swym okrucieństwem niemalże wszystkich, zaczynają być tworzone korytarze humanitarne by ewakuować tych bezpośrednio niezaangażowanych. W ferworze pomocowym ani przez moment nie zapomniałam o kotach, staramy się otoczyć opieką te, które zostały, te zmierzające ku granicy, ale także, te które już bezpiecznie mieszkają w naszym kraju.
Codzienność
Ta historia jest jedną z wielu, jakie przyszło mi w ramach pracy codziennej poznać. Nie wybiera się interwencji, nie klasyfikuje na lepsze i gorsze, nie odwraca głowy i oczu od środowiska, które otacza nas na co dzień. Koty są wszędzie, kradną serca wszystkich, bogatych, biednych, tych prawych, ale i tych, którzy delikatnie otarli się o ciemniejszą stronę życia i płacą rachunek za swoje wyczyny w miejscach, gdzie odbywa się kary w odosobnieniu.