Najgorsza jest bezsilność i fakt bezradności, kiedy ktoś liczy na konkretną pomoc.
W chwili kiedy weszłam do Lecznicy Żyrafa, zawezwana przez roztrzęsioną Magda, miałam dwa wyjścia z sytuacji. Mogłam państwu nakazać powrót do domu z pakietem, który dopiero co się urodził i przyjąć kociaki za 6 tygodni, albo przejąć rodzinę, jak też uczyniłam.
Są w życiu chwile, kiedy decyzje trzeba podejmować błyskawicznie, bo nie dostaniemy szansy by ją ewentualnie poprawić.
Tak było i tym razem.