Nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny i każda aktywność, jeśli oparta jest na błędnych zasadach, wcześniej czy później, niestety kończy się fiaskiem. Kiedy zakładałam Fundację, miałam świadomość na jakich warunkach chcę ją prowadzić, ale kompletnie nie mogłam przewidzieć, że moje zasady, poglądy i cele przemówią do tylu ludzi i jeszcze spotkają się z aprobatą. Jestem trudna, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Kiedy mam przekonanie o słuszności podjętej decyzji, wtedy nie nakłoni się mnie do jej zmiany.
Kategoria: Bez kategorii
Niecodzienne spotkanie
Co wyróżnia Kocią Mamę spośród innych organizacji to fakt, iż w tym samym roku, w którym oficjalnie rozpoczęłyśmy społeczną działalność, otrzymałyśmy statut OPP i, co było dla mnie nie lada zaskoczeniem, a jednocześnie odpowiedzią na moje wahanie i niepewność, czy aby porwać się na taką aktywność, było zaufanie lokalnych kociarzy i nie tylko, którzy przekazali Kociej Mamie swój procent odpisu podatkowego. Zasilił on konto na tyle, iż rozpoczęłam szefowanie, wyposażona w narzędzie najważniejsze, zapewniające mi komfort działania, czyli pieniądze, które niestety są warunkiem każdej podejmowanej interwencji.
Rekomendacje
Wolontariusze pracujący w kontakcie przeważnie traktują zgłaszane interwencje z właściwym zrozumieniem uznając, że każdy kto dzwoni do Fundacji ma szczere intencje, jest prawdomówny i przekazuje nam nieprzerysowany dla swoich potrzeb obraz. Generalnie pracujące z pozycji telefonu nie dają się łapać na kiepskie obietnice w lot wyczuwając fałsz i kunktatorstwo. Jedna tylko taka mi się trafiła dziewczyna, której mówiąc slangiem „można sprzedać każdy kit” i przyjmie to za niezbity i najprawdziwszy fakt.
Podprogram 2020 – efekty
Efekt Programu Operacyjnego Pomocy Żywnościowej Podprogram 2020, współfinansowany z Europejskiego Funduszu Pomocy Najbardziej Potrzebującym:
Niestety potrzebne wsparcie permanentne
Nie ma kota, któremu nie umiałabym wynaleźć cudnego domu. Może być chory, kaleki, ułomny. Każdy ma szansę na wyjątkową dożywotnią miejscówkę. Ale niekiedy trafiają do nas koty, które niestety nie mają szans na dalszą adopcję i tę decyzję podejmujemy świadomie z opiekunką prowadzącą dom tymczasowy. Kiedy zachodzi taka okoliczność? Otóż najlepszym przykładem jest historia Schedki.
Umowa dotycząca publikowania postów adopcyjnych
Ponieważ podstawą najważniejszej formy pomocowej dedykowanej kotom i ich opiekunom są adopcje, obecnie to dobry czas by wprowadzić nowe zasady regulujące tą płaszczyzną oraz określić jasne i wyraźne granice kompetencji przypisanych obu powiązanym stronom, czyli Fundacji i kocim opiekunom.
Adopcja Bambina
Tradycją jest, że trudne adopcje prowadzę sama, tak jest bezpieczniej przede wszystkim dla kota, ale i nowego jego opiekuna. Nauczyłam się bez ogródek mówić wprost, to co jest najważniejsze by dobrze nakreślić sytuację i pomóc zrozumieć, dlaczego pewne kwestie są w danym wypadku niezwykle ważne. Kiedy kotu brakuje oka, kawałka łapy czy ogona rozmowa o opiece, pielęgnacji, stworzenie warunków życia w nowym otoczeniu jest łatwa. Jednak są i takie koty jak nasz Bambino i wtedy poruszamy się w trudnej sferze kocich emocji, wspomnień, doświadczeń nie tylko miłych i sympatycznych w relacjach z ludźmi.
Pozdrowienia od naszych adopciaków
Mało kto ma świadomość jak cenne są dla nas kontakty z ludźmi, którzy adoptowali od nas kociaki. Jak wygląda typowy proces adopcyjny można przeczytać na stronie albo wszelkie informacje uzyskać od osoby, która aktualnie prowadzi dom tymczasowy. Posty adopcyjne są czytelne, wypełnione wiadomościami, które mają być pomocne przede wszystkim potencjalnym chętnym do zamieszkania z naszym wychowankiem.
Tym razem żwirownia
Pandemia niestety zaburzyła dość mocno płaszczyzny aktywności, które stały się w pewnym stopniu naszą fundacyjną tradycją. Względy bezpieczeństwa wynikające z szalejącego wirusa oraz restrykcje urzędnicze uniemożliwiły organizację kolejnych 13 już urodzin Fundacji, ale i sesji nagrodowej, na którą to corocznie zapraszałam najaktywniejsze wolontariuszki wyróżniające się w pracy.
Adopcja Krawata
Uważny obserwator naszej pracy zna, rzecz jasna, jedną najważniejszą, priorytetową, obowiązującą od lat zasadę normującą procedurę dotyczącą opieki nad kotami chorymi, niesamodzielnymi, kalekimi. Te koty bez względu na wiek i stan zdrowia zawsze mają zielone światło. Kiedyś lata temu, kiedy Kocia Mama nie była ani tak duża, ani znana, wolontariuszki z lekką obawą śledziły moje poczynania związane z ratowaniem chorych i starych. Często trafiały do nas niechciane, nietrafione z wadami genetycznymi prezenty, szczególnie z pseudohodowli, spadki po śmierci rodziców czy dziadków, takie przerażone, samotne koty, które były dla rodziny tylko kłopotem.