Od akcji do innych atrakcji

Zaczęło się niepozornie, od informacji, że zbierać będzie dla Kociej Mamy karmę firma Dell.
– Potrzebne są materiały reklamowe – usłyszałam któregoś dnia od Iwony.
– Podjadą czy mam kogoś wysłać? – zapytałam, by nie opóźniać rozpoczęcia akcji.
– Sami zrobią, potrzebują tylko naszą zgodę na korzystanie z loga.

Czytaj dalej

Czas 1% czyli po raz kolejny na Festiwalu w Manufakturze

Jednym z czynników, które długo i dość skutecznie powstrzymywały mnie przed decyzją o założeniu Kociej Mamy, były informacje dotyczące pracy innych organizacji. Różny był zakres ich działania, ale w miarę podobna forma, w jakiej realizowały założenia statutowe. Agitacja negatywna, wrogie, wręcz agresywne interpretacje działania innych, postrzeganych jako konkurencja, budziły mój sprzeciw, wywoływały niesmak, a przede wszystkim zrodziła się we mnie wątpliwość, czy ja odnajdę się w tych sytuacjach, które rzecz jasna spadną na mnie w chwili, kiedy zdecyduję się na bycie założycielką jakieś formacji.

Czytaj dalej

Budujemy kocie budki według własnego projektu

Tym razem rusza kolejna akcja Kociej Mamy zainspirowana poniekąd przez osoby trzecie.
Lubię fajne inicjatywy, ale przede wszystkim nie znoszę, kiedy coś się marnuje. Wiadomo, największy fundacyjny Mackwacz. Żeby mnie zmusić do wydatków niezwiązanych bezpośrednio z kocią opieką, trzeba mieć dobry plan i bardzo mocne argumenty.
Bez wahania kupiłam Wioli psi kojec, podobnie było z zamówieniem kilkunastu kocich domków, kiedy Monika sygnalizowała potrzeby będąc pośrednikiem próśb kocich opiekunów.

Czytaj dalej

Zakupowo w internecie czyli pomagać można nie wychodząc z domu

Kilka lat temu, kiedy rozrastała się Firma i były lekkie kłopoty w temacie zamieszczania ogłoszeń na portalach, efektem burzy mózgów mojego i Emilki był plakat zapraszający chętnych do e-wolontariatu.
To było świetne posunięcie, bowiem było szansą na pewne nowe aktywności.
I powiem nieskromnie – pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, nie pierwszym i nie ostatnim w historii Fundacji. Zaczęli się zgłaszać chętni, przydzieliłam Krysię jako ich koordynatorkę i praca ruszyła. Portale adopcyjne przestały stwarzać problem.

Czytaj dalej

Optymistycznie dzięki sprzymierzeńcom

Zbieram koty, szczególnie te, z trudnych adopcji. Wspieram jak mogę biednych i chorych.
Profil Fundacji sam się określił pośrednio dzięki ludziom, którzy zgłaszają się do wolontariatu. Mam świadomość, że odpycham egoistów, karierowiczów, pieniaczy, a zbieram tych o wielkich sercach, dostrzegających potrzeby innych, problemy, smutki.
Tej umiejętności nie można nabyć ani się nauczyć, nie uda kupić się jej za żadne pieniądze, a co jest najdziwniejsze, za nic nie można się jej pozbyć.
To obciążenie na całe życie, to skaza, z którą każdy dzień się kończy i zaczyna.

Czytaj dalej