Bassówka za TM

Kto mnie zna, ten wie dlaczego, mimo iż dużo się dzieje, nie lecą te moje zabawne reportaże. Powód zawsze jest jeden, pocieszam dziewczyny żegnające koty.

Ja wiem, ktoś popatrzy na naszą pracę z dystansem, ktoś tam powie, że to tylko koty, że selekcja naturalna, że  większe szanse dla pozostałych… Nie tak się na szczęście dzieje w tej Fundacji. Każde maleńkie kocie istnienie chcemy wyrwać i przygotować, by poleciało w świat radować ludzi. Kiedy nam się to nie udaje, zatracamy się w bezsilności ale nie odpuszczamy, walczymy o te, które są jeszcze z nami.

Bassówka jeszcze jedna dziwna, niewyjaśniona śmierć. Określenie wirus choroby zakaźnej to tylko hipoteza, kiedy nie ma na 100 % potwierdzenia.

Mona za TM

Proszę Los by był to ostatni Tęczowy Most tego lata. Rośnie lista tych, które odeszły a ja mimo złości nadal nie piętnuję oficjalnie lecznicy, w której doszło do tak nagannego zachowania.
Reputację i tak już mają zepsutą, takie wiadomości inni po mieście roznoszą. Pani, która otrzymała dla kociąt niby to hojne wsparcie, opiekunki DT z których odchodzą maleństwa, Ci którzy adoptują, te którym się jednak uda!

Stworek za TM

Był śmiesznym kotkiem, taką mieszanką dachowca z kotem orientalnym. Trafił do Fundacji w wyniku klasycznie interwencji.
W ramach sponsoringu i wsparcia pomoc uzyskana od hojnej lecznicy okazała się fatalna. Zaszczepienie chorych na koci katar maluszków w konsekwencji spowodowało ogromne osłabienie i powikłania. Nie umiem nazwać zachowania lekarzy, ale mam ogromny żal, bo można było ocalić maleńkie kociątko zachowując się zgodnie z etyką lekarską.

Kłopot za TM

Mimo oddanej opieki, mimo ogromnych starań, tytanicznej walki i przeogromnego oddania malutki poleciał tam, skąd nie ma powrotu. Jego śmierć dedykuję okrutnej osobie, która ukradła dzieci swojej prywatnej kotce i porzuciła je w śmietniku.

Benio za TM

Nie ma 100 % powodzenia w ratowaniu małych smarków i nigdy nam się przez tyle lat pracy nie udało ochronić wszystkich przyjętych do Fundacji. Największe żniwo zawsze zbiera robaczyca, opiekunki stawiają miski, ale zapominają dodać tabletki do posiłku, potem my żegnamy przekazane nam kocie dzieci.

Kaj odszedł za TM

Długo nie trzeba było czekać na pierwsze żniwo.
Kaj, Gerda i Pianka trafiły do Fundacji w wieku stosownym do zabiegu. Dziewczynki z racji, że drobniejsze, jeszcze czekają, więc na pierwszy ogień poszedł Kaj.

Niestety uaktywnił się FIP i Kaj odszedł za TM.

Narcyz odszedł za TM

Kiedy koty odchodzą zwyczajowo opiekunowie piszą: przegrał walkę z chorobą.
Jednak są koty, które rodzą się już obciążone i każdy dzień takiego cudaka z nami jest prezentem od losu. Narcyz wygrał niemal 5 lat wspaniałego życia. Najpierw otoczony troską i przeogromną miłością w DT Moniki, kiedy się okazało, że test na białaczkę jest pozytywny zamiast stosowanej przeważnie w takich przypadkach eutanazji, przeprowadził się do domu Maryli. U Niej już mieszkała białaczkowa Lolka i Mysza.
Przez cały czas, od momentu zdiagnozowania białaczki, Narcyz żył pod kloszem uwitym z troski, miłości, opieki. Eliminowany był stres. Fundacja cały czas opiekowała się kotem.
Nie brakowało mu nic: karmy z najwyższej półki, leków, paramedycznych wspomagaczy.
Każdy wspólny dzień był prezentem od losu, dowodem, że jak się wspólnie walczy, można przesunąć decyzje ostateczne.
Chorował od ponad  2 miesięcy. Walczyła o niego Maryla, lecznica Oaza, ja nie szczędziłam środków. Kot pokazał, poprosił, by go więcej nie męczyć. Ania rozumie język kotów, kiedy poprosiła o zgodę na pożegnanie, tym razem nie oponowałam, wiedziałam, że wszelkie dostępne środki już zostały wykorzystane.

Czytaj dalej