Trajkot i Bełkot przyjechali razem i razem „odlecieli”, Bracia mogli się cieszyć życiem, gdyby ich karmiciel oprócz pełnej miski pomyślał, że warto kotom podać tabletki likwidujące robaki.
Trajkot i Bełkot przyjechali razem i razem „odlecieli”, Bracia mogli się cieszyć życiem, gdyby ich karmiciel oprócz pełnej miski pomyślał, że warto kotom podać tabletki likwidujące robaki.
Cały ten miot był dziwny. Kociaki „odfruwały” jeden za drugim, Krecik najdłużej toczył walkę o życie, ale i tak jej nie wygrał.
Rok 2019 zakończył się przykro. Anna miała smutny sylwestrowy dyżur, ale koty z reguły nie wybierają pory na umieranie. Zapalenie wątroby wywołane było defektem genetycznym jego budowy. Ratunku dla kota nie było. Można było jedynie pomóc Mu godnie odejść.
Niestety i ten kociak dołączył do rodzeństwa. Z czwórki została tylko najsłabsza, najmniej rokująca siostra. Dlaczego tak się stało, nikt nie wie. Wieczorem nic nie zapowiadało tragedii a rano malec już nie żył. Usnął spokojnie, bez bólu, bez cierpienia. Jeszcze jedna śmierć owiana kompletną tajemnicą.
Dwaj koci bracia przyjechali do Fundacji po lepsze życie. Niestety Los często bywa złośliwy i zamiast radosnego zakończenia, funduje nam cierpienie.
Ten rok jest trudny i dziwny. Koty zapadają i umierają na takie choroby, których wystąpienie kilka lat temu nie przyszłoby nam do głowy.
Przyszła do nas na dożycie. Miała swoją przestrzeń, opiekę, ciszę, spokój i szaloną wyrozumiałość.
Walczyli o Nią wszyscy z ogromnym oddaniem. Jednak już na początku swej drogi była zbyt wycieńczona, by organizm poradził sobie z infekcją.
Stało się to, co było niestety nieuniknione, a było tylko kwestią czasu. Wiedząc, że malca dręczy fip, starałyśmy się zapewnić optymalnie spokojne warunki, eliminując maksymalnie stresy życiowe.
Nigdy nie wiemy, kiedy kocię odfrunie. Może i lepiej, że tak się dzieje, bo nagła śmierć sprawia, że doznajemy szoku, a element zaskoczenia pozwala łatwiej znieść ból i rozgoryczenie.