Kotka ma dom.
Wędrowniczka przyjechała do nas mocno wystraszona w komorze silnika auta sąsiada. Wziąłem ją do siebie, bo sąsiad ma dużego psa. Niestety, nie mogę jej zatrzymać mimo, że bardzo bym chciał (wynajmuję mieszkanie).
Ma 2-3 miesiące, jest absolutnie przeurocza. Weterynarz stwierdziła, że ogólnie jest zdrowa, cierpi tylko na to, co wszystkie dzikie koty, czyli pchły i świerzb uszny. Dostała środek na pchły na miejscu plus płyn na świerzb do stosowania w domu. Środek na odrobaczenie dostaliśmy również „na wynos”.
Do weterynarza trafiła pod moją bluzą, zatem jest raczej spokojna. Bawi się zabawkami i korzysta z kuwety. Je zarówno suchą jak i mokrą karmę.
Dla kotki mamy kuwetę, dwie zabawki i podwójną miskę. Plus oczywiście to, co nam zostanie z jedzenia i żwirku.
Kotka jest w Łodzi, mogę ją przywieźć w dowolne miejsce w mieście i okolicach.