Cuda się zdarzają. Anetka bardzo stanowczo określiła warunki adopcyjne i sporo czasu upłynęło zanim znalazła się właściwa osoba. Kretek pojechał do domu, w którym jest przyjazny piesek, a Pani ma od lat kontakt z Fundacją. Zostanie jakby w kociej naszej rodzinie.
Kretek to ok.3 letni kocurek, miły, kontaktowy, przyjaźnie nastawiony do ludzi i innych kotów.
Lubi głaskanie, choć reaguje podgryzaniem na zbyt intensywne pieszczoty, dlatego nie powinien być z małymi dziećmi. Świetnie dogaduje się z innymi kotami, uwielbia się z nimi bawić.
Kocurek lgnie do ludzi, mimo, że zaznał od człowieka krzywdy i cierpienia. Do domu tymczasowego, w którym jest teraz trafił przypadkowo, ponieważ rozpaczliwie miauczał na klatce schodowej i wpadł do otworzonych drzwi, tak jakby szukał ratunku. Okazało się, że pod brzuchem ma wiszącą przepuklinę wielkości wielkiego jaja. Po telefonie do szefowej Kociej Mamy, kocurek trafił do lecznicy: niebawem operacja ratująca życie, a przy okazji kastracja. Pani doktor w lecznicy powiedziała: „Ten kotek został skopany! Jak on musiał cierpieć! Ma przesunięty żołądek, pękniętą przeponę, olbrzymi krwiak, co to za człowiek tak go skatował?”
Teraz Kretek jest zupełnie zdrowy, jest odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany. Nie wybrzydza przy jedzeniu, wzorowo korzysta z kuwety. Czeka na swój nowy dom i odpowiedzialnych opiekunów.